Powolny koniec świata...
Zgrzyt klucza w drzwiach
wytarty próg
zamknięte okiennice
Wskazówki zegara
pogrążone we śnie
Jak ptak, który nagle
spadł z nieba w trakcie
beztroskiego lotu
Skrzypiące schody
małe okno z rysą
i oczy wpatrzone
w jedyne światło
Wyciągasz ku niemu
lodowatą dłoń co noc
Jak ptak, który z tęsknotą
spogląda w nieboskłon
Przez okno życia
widzisz tylko posępny
mrok...
I płoną połamane skrzydła
zegar wybija godzinę
nadejścia kresu
dni pragnących
Nocy...
Komentarze (11)
Czasem złe dni trzeba przespać. I nikt nie wie ile
tych nocy potrzeba, by znów zaświeciło słońce. Tak jak
po końcu świata, nikt nie wie kiedy znowu Ewa zerwie
jabłko, a może tym razem będzie to Janusz?! ;)
Witaj. Podoba się przekaz wiersza, ta niemoc, dobrze
oddany klimat i emocje.
Niech odrodzi sie Feniks.
Pozdrawiam serdecznie.:)
Dokładnie tak jest takie momenty nadchodzą.
Smutek bez iskry nadziei...
Pozdrawiam
Przygnębiająco.
Pozdrawiam
Za Anną pozwolę sobie.
Dobrego wieczoru Inello:)
czuję jeden wielki smutek
bardzo dobry wiersz o osobie bardzo cierpiącej
lub samotności która boli :)
miłego wieczoru:)
Znakomity wiersz o samotności, która boli...
Pozdrawiam ciepło, Inello:)
Łał, pięknie. Odbieram jako słowa osoby śmiertelnie
chorej i zmęczonej cierpieniem.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Ależ Inello powiało chłodem, smutkiem a nawet
cierpieniem, czyżby samotność, ona najgłośniej
krzyczy.
Miłego wieczoru, po to jest poezja żeby z tego się
wyzwolić.