Powrót do krainy pierwszych wierszy
Cichy stukot i krótkie niemrawe
skrzypnięcie.
Wprost zza mgieł rozwieszanych mozolnie od
wczoraj.
Stare drzwi – pomyślałem – czemu
niedomknięte?
Czyżby wiatr krótkie skrzydła unieść nagle
zdołał?
Niedaleko to przecież – kilka chwil i
myśli.
Spojrzę tylko, czy zboża nadal
niedojrzałe.
Może warto się schylić, źdźbła z chwastów
oczyścić?
Przecież kiedyś w nich żyłem, śmiałem się –
kochałem.
Przez bezbarwne witraże – słowa w nich
rozmyte,
nie słuchając podszeptów: zastanów się
jeszcze,
zawracałem ku polom obsianym zachwytem.
Choć zbyt dzikie, by ziarnem złocistym
obrodzić,
przywitały mnie szumem – szczerym
przypomnieniem,
w jakiej sukni na co dzień Euterpe chodzi.
Piotr Kupidura
27.10.2017
Komentarze (17)
też lubię wracać do tych miejsc i szczęśliwych chwil.
też lubię tam zajrzeć czasem, drzwi we mgle i jakies
takie radośniejsze za nimi powietrze..