Powrót z wakacji
Tematyka "Polityka", bo nie ma "Historia"
W lecie 1914 roku dziadkowie byli w
Mentonie.
Po raz pierwszy z dziećmi.
Dlatego w drodze powrotnej zatrzymywali się
by pokazać młodym trochę świata.
Ojciec nie był zachwycony Paryżem.
Był zbyt mały, by wieczorem pójść do Moulin
Rouge,
a mówiąc szczerze Jane Clairville, Gaby
Benda i Henriquitta
interesowały go bardziej, niż ogrody
wersalskie, czy Mona Lisa.
Miło wspominał jedynie widok z Wieży
Eiffla.
Jeszcze gorzej było w Berlinie.
To były jedne wielkie koszary
pogrążone w jakimś patriotycznym amoku.
Zapamiętał sklepik odzieżowy:
Spod dumnej nazwy Preuẞisches
Modegeschäft
przebijały jeszcze stare litery Boutique Le
Petit Paris.
Pierwszego sierpnia w o drugiej po południu
przyjechali do Kalisza.
Do przesiadki na szerokie tory mieli
jeszcze sporo czasu.
Zjedli więc wczesny obiad i wsiedli w
pociąg warszawski.
Kiedy koło siódmej wjeżdżali do Warszawy
już od godziny trwała I wojna światowa.
Komentarze (15)
Przeczytałem z przyjemnościa tę ciekawą historię.
Dziękuję i pozdrawiam. :)
Ponad sto lat smignelo po tortach przez kontynent.
Jedni umarli w pokoju, drudzy zgineli tragicznie, i
urodzilo sie mnostwo malych dzieci.
Z przyjwmnoscia czytalam
I pozdrawiam
Ciekawy wiersz, byłam w Paryżu, z moim synem i z
mężem, na wycieczce,
ale w Berlinie nie byłam,
dziwne to życie, gdy nagle spokój i pokój zamienia się
w wojnę, najgorsze, że takie zagrożenie zawsze
istnieje, dziś w szczególności...
Pozdrawiam, Michale dobranoc.
Dziś bardzo refleksyjnie,
z podobaniem pozdrawiam serdecznie:)
Zawsze z ciekawością zaglądam do Ciebie. Przekaz
zatrzymał..
Ciekawa historia, a tak naprawdę nie wiadomo dlaczego
ta wojna wybuchła. na wszystkich tronach byli
spowinowaceni i kuzyni i robili wiele, żeby do niej
nie doszło. Podobno niemiecka armia blokowała wysyłane
telegramy, żeby nie powstrzymać nowych zwycięstw.
Za każdym razem jak jechałem do Wrocławia, szukałem
tej granicy między Kaliszem i Ostrowem Wielkopolskim.
Pozdrawiam
I czar wakacji prysł w jednej chwili...
Pozdrawiam ciepło Michale :)
Ciekawa opowieść z pamięci Twojego ojca. Miłego dnia:)
Wiersz zatrzymał... Pozdrawiam Michale
Dziękuję za wizyty.
tarnawagorzkowski - Już od zamachu w Sarajewie (a
przynajmniej od momentu odrzucenia przez Serbię żądań
Austrowęgier) wiedzieli, że wojna wybuchnie. Nie
wiedzieli jednak kiedy. Ale wtedy wojny wybuchały
inaczej. Między wypowiedzeniem wojny, a faktycznym
rozpoczęciem działań było jeszcze trochę czasu. Gdyby
mieli pecha i 1 sierpnia o 18.00 byli jeszcze w
Rzeszy, to zanim ktoś by ich zdążył internować -
zdążyliby pojechać do Krakowa. A Austrowęgry
wypowiedziały Rosji wojnę dopiero 5 sierpnia. Więc do
Warszawy dojechaliby na około koleją
warszawsko-wiedeńską.
ciekawe spojrzenie na europejskie miasta chwilkę przed
wojną
Z przyjemnością przeczytałam.
Pozdrawiam.
Teraz to niemożliwe aby nie wiedzieć, a tak mogli do
końca upajać się wakacjami
Historia.
Bardzo ciekawe.