powszechna
Spowiadam się tobie
głucha ciszo - wszechogarniający mnie
przyjacielu
wśród wrzasków wściekłych ludzi kojąca
pustkę
i wam bracia kamienie - do was dotrze mój
głos
zgrzeszyłam
już rodzić się nie powinnam była
a potem
a potem już każdego dnia pokazywano mi jak
wielki to był błąd
czy jak wielkim błędem jestem
- jak zwał tak zwał -
nie odbiegając nadto
grzeszyłam myślą
och jak bujna bywa wyobraźnia samotnej
dziewczynki
z wiekiem coraz mniej wymagająca miłości
a bólu
ogłuszającego bólu
grzeszyłam mową
słów za miecze używałam
słabe ciało walczyło tekstem
i milczeniem
grzeszyłam uczynkiem
nawet kiedy pragnęłam dobra
moje zgniłe serce podpowiadało mi jedynie
brutalne rozwiązania
grzeszyłam zaniedbaniem
z nienawiści do siebie i do was
patrzyłam jak ciało obrasta plugawą
pleśnią
czy to moja wina?
czy mam błagać o wybaczenie?
szepczę
najciszej jak potrafię
nie skarbie
jesteś tylko błędem.
Komentarze (8)
Bardzo dobry, ciekawy psychologicznie wiersz. Poczucie
winy racjonalizujemy na różne sposoby - ale są
sposoby, by nie robić tego destrukcyjnie. Pointa
zasmuca. Bardzo dziękuję za wizytę i komentarz.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję.
Wciągający, rozbudzający wyobraźnię przekaz.
Pozdrawiam
Marek
Dobry tekst.
Pozdrawiam serdecznie
@anna wbrew pozorom to wcale nie jest ciekawe ;)
odpowiedzią chyba jest tekst proch.
ciekawe jaką zadasz sobie pokutę?
Dobre!!
Głos mój i szacun jest twój!!
Bardzo ciekawe, rozliczeniowe wykorzystanie kwestii z
formułki kościelnej spowiedzi.
Pozdrawiam :)