Powtarzajcie w świetle
Samozagłada, wyniszczenie,
krajobraz po bitwie,
ani jednego trupa?
Splątany chaosem język stanął kołkiem
przegotowana, wrząca krew,
nie oczyściła się z toksyn
przerażone serce przyspiesza,
tracąc nadzieje.
W starym kinie orgia wyobraźni
Anthroposa
poplątana jak miliony kabli,
nie było wcześniej takiego porno,
bez podziału na role i rasy,
poczekaj, po końcowych napisach,
pojawi się piekielna łuna
zamiast słońca,
człowiek się już nie opali na plaży
jasność będzie tylko pozorna
jak przy żarówce energooszczędnej.
Pamiętasz Lucyferyczny pęd ku światłu
i tak jest lepszy niż ten ćmy.
Dusza się dzieli, nie wydaje drobnych
wzmocniona Ojcowska witaminą
potrafi jeszcze potrząsnąć ciałem,
lepiej od szamana, niemowlęcia z
grzechotką.
Skóra i kości coraz lżejsze, opadają,
nie śniły nawet o wysokich lotach,
ubytek kilku gram wystarczy,
wewnętrzna substancja jest zła
znowu się na chwile odłączy.
Umarł kolejny znakomity aktor,
zagrał każdego nie poznał nikogo
znaczącego.
Bankruci w świątyni mają się dobrze,
tylko gadają i radzą
czas ich przepędzić,
Porażeni najjaśniejszym błyskiem
nie odwracajcie wzroku bo zakłócenia nie
znikną,
wreszcie wyjdziecie z kina przed końcem
seansu.
Co mówię wam w ciemności,
powtarzajcie w świetle.

pro-gnostyk

Komentarze (1)
Bardzo dobry kawałek poezji, który odzwierciedla to co
jest ukryte w Tobie. Poza tym jest to poezja, którą
próbują tutaj tworzyć Bejowicze, ale im niestety nie
wychodzi. Ty natomiast piszesz wiersz z łatwością i
czuć to w każdym wersie. Mi osobiście taki styl
pisania jak najbardziej odpowiada.