Pożar w Piekle
Tego ranka nie było teleranka
a u drzwi... cholera, coś się tli!
Jakieś wredne dowcipnisie
miały dzisiaj widzi-mi-się.
To te impy małe, psotne
długo były bezrobotne
więc zachciało im się checy
i benzyną chlup, do piecy.
Pobudzili się grzesznicy
ze swej złości bardzo dzicy.
Udawało już się prawie
w męce poczuć jak w zabawie.
Niemal rozżażone węgle
pozmieniały się na kręgle.
Aż tu nagle te chochliki
pomieszały wszystkim szyki.
Straszny począł się bałagan.
Ifrit zwinął swój parawan.
Gogi, czarty są w panice
przeskakują nierządnice.
Cerber sam się zagryzł w bramie.
Uciekają ramię w ramię
Belzebub ze swymi muchy
Ścisk, niech czorty wciągną brzuchy!
Lucyfer z wiedzy światełkiem
Beliar ze sługą - diabełkiem.
Samael z jabłuszkiem pysznym,
niedożartym ryżem Kryszny.
Wszędy się walają śmieci.
W Czyśćcu pobudziły dzieci.
Okręt w Styks szalupy zrzuca
Lewiatana krzyk - O, kruca!
Święty Piotr dostaje nakaz
- dać im azyl w biedzie na czas.
Jeden imp już flaszkę trzyma
do toastu świętych wzywa.
Potem "sto lat" do Wieczności.
Tak się Szatan w Niebie gości.
"Jestem śmieszny czort, więc śmieje się" Roman Kostrzewski

Wiwern


Komentarze (3)
świetny wiersz.. gratuluję pomysłu i poczucia humoru:)
pozdrawiam
No nie hahaha - tak wesoło napisanego wiersza dawno
nie czytałam - no i czy w piekle nie jest wesoło :)
Śmieję sie razem z tobą. Bardzo dobry wiersz. Plus.