Pożegnanie...
Patrzyłam w Twoje oczy zamglone
mówiłeś, że kiedyś były zielone
że to one przyciągały kobiety
którym łamałeś serca
uśmiechnąłeś się …
trzymałam Twoją dłoń
próbując powstrzymać łzy
nie wiedziałam, czy to stosowne płakać w
takim momencie
dałeś mi przyzwolenie na tę słabość
byłeś taki pogodny
mówiłeś, że śmierć to tylko przejście
potakiwałam nie mogąc wydobyć z siebie
dźwięku
mówiłeś, że po tamtej stronie znowu
będziesz młody
silny
szczęśliwy
choć nigdy nie poznałeś smaku szczęścia
więc może nie znowu a dopiero
będziesz rozkoszować się nim do woli
mówiłeś, że jeśli będzie Ci dane
zostaniesz moim aniołem stróżem
wtedy Ty będziesz trzymał mnie za rękę
kiedyś byłeś mi obcy
nieznanym człowiekiem
dziś Mój Przyjacielu
żegnam Cię
śpij spokojnie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.