Pożegnanie z Buddyzmem
Donośny okrzyk : pet! służy w tradycji buddyjskiej Bon - Dzogczen do przerwania ciągu myśli. Kilka sekund po tym okrzyku można zwykle doświadczyć tzw. naturalnego stanu bez myśli.
Na powierzchni Ziemi nagle…
Wielkie Dźwięczne: pet!
Przeszyło powietrze.
Drzewa zaszumiały,
liście opadły
zwierzęta postawiły uszy,
kot tylko zamruczał i
przeciągnął się leniwie.
Na tafli jeziora powstały fale,
chmury rozstąpiły się
Elfy zatańczyły,
smoki gór się obudziły
i rozglądają dookoła zdziwione.
Matka Ziemia odetchnęła z ulgą.
Różowe wróżki mrugają oczami zachwycone
i sypią gwiezdny pyłek gdzie popadnie.
Strażnicy nauk uśmiechają się.
Tęczowa kobieto jesteś wolna
idź gdzie chcesz i rób co chcesz,
bo Miłość ciebie prowadzi.
Komentarze (9)
Nie witałam się z tego typu wyznaniem, więc żegnać się
z nim nie muszę ;)
Z podobaniem wiersza serdecznie pozdrawiam.
.. buddyzm od razu mnie: skojarzył się świat
bezkresnych kolorów w tym świecie jest bardzo
kolorowo...
te "ły ły " końcówki nieco wybijają mnie z rytmu
czytania ... lecz treść przyciąga uwagę
Tęczowość faktycznie została skradziona i też nie
kojarzy mi się dobrze w odniesieniu do pewnych grup,
co do których zresztą nic nie mam, ale promowania ich
nie popieram. Nie o takiej tęczowości napisałam. Może
to zmienię na "kolorowa" lub "wielobarbna" :-) Trafne
uwagi, dzięki! Miłego dnia wszystkim.
Bardzo ciekawie, ale też nie jestem znawcą tego
kierunku, a co do tęczowości, to kojarzy mi się z
czymś innym i też nic do niej nie mam, msz każdy
powinien żyć, tak jak uważa za stosowne, tylko warto
nie ranić innych, owszem, ale jeśli inni nas ranią, to
też może to być samoobrona, a poza tym niektórzy mylą
szczerość z wrogością i za nią innym chętnie
wymierzają karę, niestety.
Pozdrawiam wieczornie, wiersz zatrzymał.
Nie studiowałam tego kierunku wiary to i trudno się
wypowiedzieć o racji czy bezracji w temacie.
Tak naturalnie i poetycznie :)
Zatrzymałam się na dłuższą chwilę.
Pozdrawiam z szerokim uśmiechem :)
Uwielbiam Tęczowość.
Głos i szacun!!!!
Ciekawe, że puenta wiersza bardziej mi pasuje do
innego stanu medytacji buddyjskiej, a mianowicie
"medytacji czystego umysłu", w którym właśnie
puszczamy wolno wszystkie myśli i pozwalamy im biec
gdzie chce i kiedy chcą , a sami idziemy na piwo...