Pożegnanie lata
Woda,
krople, ze swej natury
czyste jak łza,
w morskiej czeluści
czarne jak otchłań.
Niebieskie od nieba, które
się w tafli przegląda
i tylko cisza, cisza, cisza.
Łagodny szum fal zakłóca
jedynie krzyk mewy
i aż po horyzont,
gdzie równiutka linia łączy
niebieskie kolory nieba i wody,
pustka.
Czasem,
pojawia się na niej przecinek,
mały biały trójkącik żagla.
Na niezmąconej niczym tafli,
słońce tka złotą tasiemkę
Ogrzana słońcem skóra
nabrała koloru czekolady.
Wiatr rozwiewa włosy.
Na ustach osiadła słona kropelka.
Nie lubisz soli, ale lubisz moje usta.
Więc,
Wracamy do domu.
Komentarze (7)
piękne Twoje pożegnanie, zachwyciłam się czytając,
serdecznie pozdrawiam :)
witaj,w dobrym klimacie napisane słowa,ukłony
Ciekawy sposóbprzedstawienia.Szczególnie podoba mi się
ostatni fragment. Pozdrawiam.
Muszę przyznać, że od razu przypadł mi do gustu ten
wiersz... świetny ma klimat, fajnie się go czyta, a
najbardziej podoba mi się zakończenie:-)
Och, że to lato trwa tak krótko. Znowu cały rok
oczekiwań na kolejne. Pozostanie nam ogrzać się jego
wspomnieniami. Pozdrawiam:)
no mój klimacik, póki co dzisiejszy diament. ! o!
Zapraszam do siebie.:)
A gdyby tak,
Obejrzeć świat,
Przez szkiełko
Bardziej różowe?
I pobiec gdzieś,
Przez miasto, wieś,
Przez pola,
Przez dąbrowę?