Pragnienie
Gdy zmęczenie mocno przygniata ciężarem,
zaś bezsenność szpile dosadnie dokłada,
rozbiegane myśli harcują po chmurach,
ciężko je ogarnąć, sensownie poskładać.
Remanentem grozi obite sumienie,
rozliczne problemy złożone na półki,
zadufane ego podstępnie dobija,
tęsknota rozwija stary film ze szpulki.
Przebieram w tych szpulach kurzem
obsypanych,
projektorem wspomnień łapczywie
wyświetlam,
widzę rajski ogród a za moment piekło,
tak szybko migają, trudno zapamiętać.
Błagam Cię pokornie gwieździsta królowo,
przykryj swoją szatą umysł roztargany,
obrazy z dzieciństwa niechaj sen
wspomina,
zejdź mamo promieniem przez księżyc
utkanym.
Chociaż dziś siwizna moją głowę zdobi,
na twarzy widoczne pola zaorane,
znacznymi bruzdami rzeki łez się wiją,
nie zmyją tęsknoty noce nieprzespane.
Komentarze (16)
nie martwić się upływem lat
świat tyle kolorów przecież ma
Liczy się chwila... która trwa...
ta muzyka co w sercu gra.