Prawda ujrzy światło dzienne.
Chciałam uciec.
Wszędzie byłoby lepiej, gdzie nie byłoby
Ciebie.
Nie pozwoliłeś mi.
Ten szyderczy śmiech, to zimne
spojrzenie.
Do dziś odczuwam skutki.
To nie jest ból, jego już od dawna nie
czuje.
To poniżenie.
Przy Tobie nie czuję się człowiekiem, a tym
bardziej kobietą.
Lecz teraz to już za dużo.
Te kłamstwa...
'Moja córeczka to taka niezdara, spadła ze
schodów!'
Brzydzę się Tobą, Tato!
Jesteś potworem.
Kiedyś ucieknę, obiecuję Ci to.
A Ty pożałujesz, że taki się stałeś.
Bo na starość, gdy będziesz potrzebował
pomocy, nie wyciągnę pomocnej dłoni.
Zostawię Cię na łaskę innych.
Byś poczuł co to poniżenie i hańba.
A wtedy wszyscy się dowiedzą jaki jesteś
naprawdę.
Wszyscy zrozumieją czemu moja mała
siostrzyczka odeszła.
Prawda ujrzy światło dzienne.
Tylko mam nadzieję, że wtedy nie będzie za
późno.
A ja będę miała jeszcze szansę na normalne
życie.
Dodaj mi sił,abym mogła dalej walczyć.
Komentarze (1)
tak jakbym czytala o sobie..rozumiem Twoje emocje ale
popraw go troche.wiersz znaczy sie