Prezydenci
żeby nie zanudzać, podzielłam wiersz na dwie części
Ten pierwszy przed widownią skrycie
wyłoniony;
za kurtyną w teatrze, wśród dacz w
Magdalence.
Niepokorną lechicką krwią zaplamił ręce,
pierś wystroił blaszkami generał
czerwony.
Nadgorliwie podchodził do gry głównej roli
-
wiernej służby sowietom, jak pies
łańcuchowy.
Ze stolicy zza biurka patriotów
mordował,
a bezbronnych rozganiał czołgami,
terrorem.
Choć na szóstkę wykuty w mowie, w
ortografii,
to oziębły, jak robot obcy w sztucznych
ruchach.
Nie miał w sobie polskości, lechickiego
ducha,
murem więc się umacniał z betonowej
mafii.
Komentarze (66)
Nie wszyscy wyniesieni na piedestał zasługują na
majestat.
Grażynko, ślę serdeczności :)
Bardzo ładny wiersz! Pozdrawiam!
Witaj,
udany lekko ironicznie zaakcentowany obraz
'wniesionych na tron'.
Wpadnę na drugą część, bo dobrze mi się czytało i
widziało.
Serdeczności łączę.
Na historię wpływu nie mamy, ale co dobre teraz
wybierajmy.
Pozdrawiam :)
Można o polityce cały czas
Kłaniam się
Wpływ jednostki na historię ludzkości.
Wiersz zmusza do przemyśleń.
Miłej niedzieli życzę:)
Ps. uzupełniłam tytuł:)
@ Tomasz Trok
akurat w jego przypadku naród nie miał nic do
powiedzenia
Ciekawe, dlaczego narzekamy po, a nie przed, przecież
sami siebie nie wybierają.
Pozdrawiam.
Pozwolę sobie zgodzić się tu z Anulą.
Pozdrawiam :)
Nie znudził:)))pozdrawiam cieplutko:)
Lubię Twoje politykowanie :)
Ale to już było... Oby nigdy nie wróciło.
Naród czegoś nauczyło? Fajnym wierszem zasmuciło.
Pozdrawiam. Miłej niedzieli :))
historia ma różne kolory...
+ Pozdrawiam
Witaj Grażynko:)
Jak wiesz tematyka polityki mnie specjalnie nie
interesuje.Jednak sam wiersz potrafi:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Niech historia osądzi, taka jej rola,
zbyt skomplikowany na płótnie był kolaż.
Słonecznej niedzieli Grażynko. Niezmiernie trudny
podjęłaś temat.