Próba
schodzimy się wszyscy na umówioną
godzinę
do chłodnej wytłumionej od dźwięków
piwniczki
rozmowy luźne gesty słowa swobodne
cichym pomrukiem ożywają wzmacniacze
rozgrzewają się lampy i kondensatory
suwaki miksera zajmują swoje pozycje
pobrzmiewają pierwsze tony strun
na rozgrzewkę leci jam session
leader rozpoczyna bluesową tonacją
gitara rytmiczna dochodzi w tle
po chwili bębny triolowym shuffle
dźwięki płyną wśród ścian jest feeling
wzbogaca brzmienie basowy klang
jest ostre soczyste pełne mięsa i krwi
spod progów czarnego Gibsona
wylewa się gęste gitarowe szycie
to jest chwila na którą czekamy
duchy Cobeina Cornella Morrisona i
innych
krążą nad nami i z aprobatą zapraszają
do swojego baru na ostatnie after party
Komentarze (28)
Jest klimat takich PIWNICZEK, dobry opis. Z
podobaniem.
miód na moją bluesową duszę.
:):):)
... generalnie mnie tylko czwarta. Reszta to taki
reporterski suchy opis... jedna z pewnością potencjał
jest.
Cudowna piwniczka,stworzyli ją cudowni
ludzie.Super.Pozderawiam.
Muzyka i poezja czyli, parafrazując Gałczyńskiego;
zaczarowana piwniczka.
Udanej niedzieli.
Miło było wdepnąć do tej piwniczki:)
Czy nie miało być "spod progów"?
Miłej niedzieli:)
Ładny, pełen pasji:)
Czuć klimat. :)
Fajnie jest mieć pasje :)
Pozdrawiam z podobaniem :)
i muzycznie i metaforycznie i ciekawie.
Opisujesz specyficzny klimat panujący wśród rockmenów
:)
W wierszu sporo nowych, angielskich zwrotów; notabene
"lider" napisałabym po polsku.
Właśnie uczę się grać bluesa...na jednym chwycie
(C7);))
Marzeniem jest grać na Gibsonie, sama mam Epiphona i
Ibaneza.
Pozdrawiam muzycznie :)
Ładny refleksyjny wiersz. Próba muzyczna wraz z próbą
niedoszłych talentów ładnie i fachowo opisana.
Pozdrawiam
I życiowo i muzycznie. Podoba się.
Pozdrawiam:)