Próbowanie
Nie wiem, jak klasyfikowałbym w chwili napisania. Dzisiaj - uwazam, ze to jednak jest rodzajowo... - farsa
Jaskółka i drewniane strzały
Próbowanie.
Gdybym ja umiał - tak jak nie potrafię
by słowa – miękko płynęły. - By -
rymy...
mogły zaśpiewać serca telegrafem...
tit – tit – tut – kochasz?
moje by wiersze – dla Ciebie – tańczyły.
Gdybym ja umiał (– i mógł...): -
niedaleko...
(o – "rzut beretem...".) - Godzina
tramwajem
- i... - spojrzał w oczy. - zostałbym?.. (–
poetą?..)
- pokochał wreszcie?.. (- przystań jej... -
i skałę).
Gybym!.. (- gdy perły! - gasnące i
słońca)
gdybym!.. (choć tęskne... - są piękne i
śmiałe)
gdybym Cię umiał... – słowem zaczarować!
Czy mógłbym? – tęsknić? (- tylko...) -
czy... - całować?!..
- Frustrat! - co chciałby!.. (- gołębia w
rydwanie.)
Takie to moje... (– Moje jest
bajanie!..)
(- Wiersz piszę czwarty... - bom ich... -
nie rozczytał...)
Gdy - w żyłach – tylko – czarny mam
atrament
- gdym... - do "Spotkania" – z tango...
-
wtargnął (- tanio) - jak bandyta...
- choćby mi – Amor sprzyjał swoim łukiem
niestety! - wysyłam... - wciąż strzały
drewniane...
(- I zatrute.)
Czarny ornament!... - czy rozdziobią
kruki?.
Taki to – bukiet! (- za brązowe oczy...)
na moje wieczne Ciebie niezaznanie...
Lub – dla spotkania... (- w poznaniach...)
(– pod bukiem.)
04. 12. 2020 r.
Tak Ewo! Godzina 15:14. - teraz jest taki
wiersz, jaki moglem i powinienienem dla
Ciebie napisać. - Bo jesteś osoba tworczą,
dla ktorej inni - muszą (- i mogą) ulegać
fascynacji a nawet (lub) - zakochaniu.
Chciałem wprawdzie - w zgodzie z linią
twojej osoby - delikatnie i z rozmarzeniem
- romantycznie. - Tak - jak ten, ktory o
uczuciach - pisze chyba najdelikatniej i
najpiękniej.* - Ale - coż - bardzo rzadko,
coraz rzadziej - i tylko w bardzo
sprzyjajacych warunkach... - a moze w ogóle
już tak nie potrafię.
Wybacz mi ten wiersz. - Serdecznie
pozdrawiam:)
17:35. - za ten wiersz - już chyba
powinienem tylko przeprosić. - I - chyba -
jedynie go skasować. - Ale... - nie: to
takze (po uswiadomieniu chyba całosci) - to
byłoby umywaniem rączek i - takze - byłoby
- szczególnym oszustwem
Pełen tytuł:
Wierszyk napisany wężykiem
Proszę! - nie bierzcie mnie i tego
wierszyka – serio. - Coś mi się porobilo
pod sklepienem – i naigrywam się. (- ale –
tylko z siebie.)
Dostałem "bańki"... (– liściem zdrowym.)
Tak – prosto z lipy! (– od "nie
jednej"...)
Jaki był powód? (- a ktoż to wi(e)?..)
- Taki sam... - powód: bezpośredni.
Pomny więc nauk – ale - ten sam
(niepomny wieku... ) - z własnej chęci
- znowu... - w kobietach - szukam sensu:
Wiadomo... (- bezsens!..) – jednak
kręci!
Daję więc mocne zagajenie...
(jak... - w jej pośladek -
"uszczypanie"...)
ażeby było jej wiadome, że – on
(wiadomo...) - on – jest... "(- gotów)":
[Losie! - z kim począć? - gdy
– na Boga
każda jest... - Mega!.. (- jak ta
skała.)]
"Jestem gotowy!.. - nosić rogi
- od ciebie! - byle byś
– kochała
mnie - chociaż
– czasem.
- choć - raz!.. (- w tydzień!)
(- abym - i ja - mógł...
- zagrać w lidze...)
I – chociaż raz w miesiącu
– "gola
strzelić – jak dobry - stary Polak.""
(- więc... - "zdrowy Polak" – dostał z
liścia!... )
chociaż - jej... (- nic!) - nie
wykorzystał.
( - bo prostak.)
- dał więc napis – taki:
Chciałem!.. (– nachętniej... - to bym -
pejotl...)
lecz żułem tylko... - figę z makiem...
- Więc - nie myśl inny starcze głupi,
ze ją...- tanim zachwytem - kupisz.
Ona:
Kupisz? – nie kupisz... - w dobrej cenie
zawsze jest mydło. – (choć z jeleniem.)
A – tani facet? - wazelina.
(- choć - on - wciąż w inne(j) się
zaklina).
I – Ty – nie inny! (- "zdrowy
Polak!":):):)
- Staraj się!..... :):):)
- a może... (- trafisz...) -
gola...:):):))
Humor mam dobry... (- więc dziś –
możesz...)
wigilia jutro:
[- Tylko mi... (- wierszem...) - mów!.. -
Wiktorze:):):)]
7. 12. 2020 r.
* zapewne miałem na mysli - rzeczywiscie
bardzo liryczego, wrazliwego i
wartosciowego swoją poetycka delikatnoscią
poetę - naszego portalowego Kolegę -
"predatora".
Komentarze (14)
Wiktorze Twoje wiersze tańczą. Pewnie maja też swoje
wady, jak każdego z nas ale kankana walą wyśmienicie.
Pozdrawiam z plusem:))))
Zdaje się, ze z uwagi na skrpmna ilosc komentarzy -
koniecznie chcesz m dac tzw. nagrode pocieszenia.
kiedys tak mialem - pięc razy sięgalem rączka do
pudelka z losami - i pięcrazy wylosowalem tzw, pudło.w
zwiazku z tym - dostalem nagrode pocieszenia - ksiązke
o pająkach. tylko ze ja'polowalem nacalineczke- o
mialem siedem lat.
w zwiazku z powyższym - jako rozgarniete dziecko -
pomyslalem sobie "jak się nie ma co się lubi -to się
lubi co się ma". - czy tak bedzie i tym razem - tego
nikt nie wie. no bo przyszle zdarzenia - zawsze - z
istoty swej sa jednak tylko co najwyzej niemal
oczyste- ale jednak niepewne. Roznica wiekowa - nie ma
isotnego znaczenia: faceta lat 67 (niukonczone) - nie
zapeszaj - bo chcialbym szczesliwie dociagnac do
szczęliwego konca - marzyloby sie jeszcze jakiś czas
- no - sam wiesz - bo swoj rozum kobieta ma
(nizaleznie od tago, czy jest tzw. babą wszelkiej
masci i rodzaju - czy osobą trudna do okreslenia pod
wgledem fizycznym i psychoseksualnym - i czasami
upirajaca się ze nie jest tym - kim jest) - do rzeczy
- faceta lat 67 tez mozna pocieszyć.
No i - fakt - ostatni komentarz z przedostatnim -
rozbawil mnie mocno. - dzięki:) - buziakow nie
przesylam - bo wiem ,ze nie lubisz.
a to plucie - gdzis ty się tego dopatrzyla. na rzeczy
moze i coś jest - ale -wybacz! - jednak! - to nie ja.
Nie bądz rozżalona- ale - z rembertowa - na Zoliorz -
nie dopluje, cchocbym plul naodleglosc po dlugim i
fachowym szkoleniu przez samego wielbląda z zoologu. -
- no i nie tylko za daleko. chociaz Zoliborz - to nie
Gorny Mokotow - ale jednak za wysoko. - No - po prostu
-az tak wysok -to ja tez nie dopluje , chocbym sie
napinal nie wiem jak i jeszcze stawal na paluszkach, -
no wię - naplulem nie ja - bo ani adresu - coby blizej
podejsc - ani zadnego zdjęcia w ramce dla zastepstwa.
zreszta - gdybym mial - tez bym nie napluł bo pluc -
to brzydko i niekulturlnie - i nie wolno bylegdzie - a
spluwaczek oddawna... - brak? - czyli - po prostu - na
dworcach w poczelkalniach - nie ma.
Codo twoich pretansji do Michala - to ja doklanie ich
nie rozumiem: czy chodzi ci oto ,ze wedlug niego nie
oplulem baby, czy - ze on niby ciebie za babę nie
uważa. - to - jezeli pretensja drugiego rodzaju - to
- przosze - uspokoj się: jestes babą - i jestem
przkonany, ze Michal o tym wie.
a co do konskich zalotow: pomarzyc zawsze mozna - i
nie mam pojęcia o jakich zalotach marzysz. - zazdrosny
- o czym wiesz - nie jestem.
tak wię - bawimy się dobrze:) - baw się azem z nami. -
tylko... - w co cię bawić? - czy koniecznie - w
ciuciubabkę - czy w klasy- dla ktorej to gry -
konieczny byl - o ile wiem - obrys "chłopa".
Żegnam.
Wiktorze - a teraz sam sobie wystawiłeś świadectwo,
jak tylko prostak - a taki chyba nie jesteś - potrafi,
opluwając kobietę (nie babę wg Jastrza), która
odrzuciła twoje końskie zaloty.
I z kogo się śmiejesz? Sam z siebie się smiejesz. Nie
tylko ty zresztą.
za przeproszeniem - szanowna rusticola; przylazlas
0sobiscie - i moment pozniej - piszesz, ze nie
przylazisz. - trochę rozumu od siebie takze wymagaj.
Nie pisalbym o tym , gdybym przypadkiem nie zauwazył,
ze - tak mi się wydaje , ze isalas po ta publikacja,
ze spotkc mnie moze po publikacji jedynie ostracyzm. -
ale - moze mi się o tylko wydawało... - kto wie,
moglo i tak być. fakty są takie, ze mam (mialem?)
przeswiadcenie, ze tak wlasnie napisalaś. Nie
ustosunkowalem się do tego (będac przeswiadczony, ze
tak napisalas) bo jest mi obojętne, co ty sobie
myslisz - co mnie spotka.
A czy jest ostracyzm? - nie wiem. komentarzy bardzo
wiele nie ma. - i zadna pewna widza co do ewntuanego
ostracyzmu (w ogólnosci portaalowej0 nie wyika. - a
gdy by to jednak byl ostracyzm? - no to co? - ze ja
niby mam nie pisac i nie publikować - bo mze ktos jest
tego zadania? - piszę i publikuję wedlug swojego
uwazania - i zgodnie z zasadami - moze w to w pewncy
sytuacjach z mocą sprawcza i niezależna od mojego
uwazania ingerowac jedynie nasz Administrator.
Przyczyna tej wypowiedzi - jedyna przeslanka jej
zaistnienia jest moje odniesienie do kwestii
'ostracyzmu' - o ktorym - mam wrazenie, ze wspomnałaś.
ja takze prosze o nieodpowiadania, bo nasz spór moze
być jalowy.
Tak sobie myślę - Michale, ze mądrego... - to i warto
posluchać:).
Pozdrawiam Cię serdecznie:) - sopotnie:)
Nie wiem, jak nazwać opisane we wierszach (obu)
uczucie. Może to i jest miłość. Jednak nie miłość
mężczyzny do kobiety, a jedynie miłość poety, któremu
cała nieomal nasza kultura mówi, że wielkie dzieła
powstają z miłości do swojego wyobrażenia...
Jeśli w tym wyobrażeniu jakaś realna kobieta się
rozpoznała (co widzę po komentarzach), to tym lepiej.
Może Twoje uczucie znormalnieje dzięki temu i stanie
się miłością zwykłego faceta do zwykłej (choć mu się
wydaje, że wyjątkowej) baby.
Ależ ja tu nie "przyłażę" od dawna - dziś wkleiłeś
wiersz o mnie, więc zgodnie z zawartością linka
przesłanego poniżej - odrzuciłam milczenie.
Nie oczekuję odpowiedzi.
zwał - jak zwał. - i tak jest widomo, kto jest kim - i
jakie co jest. - niezaleznie od tego, jak rusticola to
bedzie nazywała. wiadomo mi, ze bywają osoby bedące
jedna wielka prowokacja na wszelkie sposoby i za
wszelką cenę. w ciemno - "nie wcodzę". rzecz zostala
okreslona, a brązowe - czy błekitna 9bo nazywac to
mozna dowolnie - i tak wiadomo juz mi (i nie tylko
mi) co jest co. - powtarzam: nie wchodzę. - i tym
razem - ja - proszę? - 'nie przyłaz do mnie" - ani
noca ,ani w dzień - ani jedynie na Portalu - tak, jak
i ja staram się do ciebie nie przychodzić. badz
obsesja dla samej siebie. nie dla mnie sznur... -
takich samochodow.
pozdrawiam od Lizbony az do Władywostoku.
cala reszta - bedzie naruszaniem mojego ustroju i
zdrowia mojego organizmu. wyjasnilem ci - jak czarne
wedlug mnie są nadziej i slońce klarysy i calej reszty
pozostalych i stworczych nickow.
Zyczę sobie duzo zdrowia - więc proszę - slowami
takimi, jakimi mnie częstowalaś; "nie przylaż do mnie'
czarne sloneczka - nigdy więcej.
Mając nadzieję, że to Twój ostatni utwór na mój temat,
odświeżę Ci pamięć - klarysa vel e.jot vel rusticola -
to wciąz ta sama Ewa.
Nie mam brązowych oczu - to tak na marginesie.
nie wiem, rusticola - kim jesteś. według mnie -
towarzsząca nam e.m. jest (bywa) staje się obsesją. -
mam nadzieje, że nie bedzie moją... (obsesją). kiedy i
do czego zmierza - tego nie wiem, ale - mamwrazenie,
ze wciązchodzi o to samo. nieh to pozostanie jedynie
jej problemem - jezeli to ma być jakiś problem.
Pozdrawiam - od A do Z:)
PS
Nie nazwałabym tego, co napisałeś, farsą, raczej
obsesją.
Tak czy siak, zdobędziesz wielkie uznanie od A do Z.
I po co Ci to?
Dlaczego - nie pytam.
Odpowiedź znajdziesz tutaj -
https://wiersze.kobieta.pl/wiersze/bez-tytulu-563398
Uważam, że między wersami jest moc fascynacji pięknem
kobiety i moc tęsknoty za miłością. Udanego i
beztroskiego dnia:)