Promieniowanie
Posągi, wszędzie posągi… ― zimne,
niewzruszone głazy… Popiersia… ― twarze
wykute w marmurze…
… niewidzące oczy…
Podążam ―
długim
― korytarzem…
… ściska mi serce
lodowaty
chłód
― półmroku…
Wszędzie wokół jakieś napisy, tajemnicze
znaki… symbole…
Otwarte drzwi…
… opuszczone
pracownie,
porzucone
dłuta, młotki…
Rzeźby ―
okryte
― zakurzoną folią…
Przenika wszystko promieniowanie mżących
pikseli, jakby męczące odczucie kłującego
odrętwienia…
…
Idę w dół,
w górę…
… nie wiem…
…
Czas zapętla się, powtarza…
Można być
i nie być
― zarazem…
Wchodzić jedną połową ciała w przyszłość,
tkwiąc jeszcze drugą w przeszłości,
przekraczając teraźniejszość
smugą rozmytego światła…
…
Wypełniają przestrzeń
suche trzaski
ze zdartej, gramofonowej płyty…
… zdeformowane, niewyraźne głosy
umarłych…
(Włodzimierz Zastawniak. 2021-09-07)
https://www.youtube.com/watch?v=LAAA9DM5THc
Komentarze (7)
jeśli oddasz do druku dodaj w:
jakby meczące
ogonek
kiedyś mnie za wielokropki mocno ochrzanili
lecz do dziś nie wiem dlaczego
Potrafisz stworzyc klimat!
Pozdrawiam z duzym podobaniem :)
Jak zawsze, bardzo klimatycznie :)
Pozdrawiam serdecznie.
Witaj Arsie.;)
Bardzo refleksyjny wiersz.
Zatrzymujesz, jak zawsze.
Pozdrawiam serdecznie.;)
Witaj
Mocny przekaz w /moim zdaniem/ bardzo dobrym wierszu
wolnym.
ma klimat!!