Prostytutka
wygniecione zimne usta
w niemym krzyku dziś zamknięte
tak jak popękane lustra
ukazują prawdy wstrętne
oswojony lęk w cierpieniu
pity z winem cielesności
jak w rzuconym w nią kamieniu
smak goryczy, zapach złości
wygniecione zimne łoża
pamiętają mężczyzn tłumy
którzy bez użycia noża
odzierali Ciebie z dumy
lepka otchłań w dziennym mroku
przesiąknięta wonią grzechu
trawi serce Twe po trochu
zakłócając rytm oddechu
wygnieciona zimna suknia
zmienia kolor dziś z purpury
w aksamit czarnego sukna
zakrywając biel Twej skóry
gorzki strach stopiony w żalu
złączył dojrzałość i młode lata
oplatając Ciebie w całun
tłoku ludzi złego świata
wygnieciona zimna dusza
co samotna jest w objęciach
łkaniem cichym ich nie wzrusza
wskrzesza gorycz w ludzkich sercach
dziewicze serce w ciele zbrukanym
tajemnice zna bolesne
strach ze wstydem poplątany
złe słodycze tak przedwczesne
wygniecione zimne ciało
nie dojrzałe lecz dziecinne
pod nocy strażą postarzało
ukarane... choć niewinne
martwa wiara w głuchej ciszy
bram świątyni nie przekroczy
Twej modlitwy nikt nie słyszy
ona z Twym upadkiem kroczy
Komentarze (4)
Jakże prawdziwy!
Pozdrawiam!
wstrząsający, dramatyczny wiersz, ale czyta się bardzo
dobrze
świetny wiersz ! czytałam z wielkim zaciekawieniem.
bardzo ładnie napisane. pozdrawiam
Chociaż temat bolesny i dramatyczny to ja powiem, że
świetnie napisany wiersz, czytając
poczułam...pozdrawiam!