Prunus armeniaca
Za oknem upadły
wszystkie liście.
Wiatr o tej porze
nie pieści.
Wyzbierał z ziemi
cały gniew!
Porusza gałęziami,
szaleństwem huczy.
Jakby chciał strząsnąć
nagość drzewa,
lub obudzić
z letargicznej iluzji...
Zwariował!
Potem ono.
Spostrzegł pierwsze pąki,
na tle białych płatków
z nieba.
Przyszedł mróz,
za nim zima, zazdrosna
o zieloną przestrzeń
między jej puchem.
Wiatr jak to wiatr,
odleciał.
Została morela,
W pół martwa,
w pół żywa.
Kiedy wrócił ugładzony,
ten podmuch gwałtowny!
Zastał skromny pieniek,
wśród mchu umoszczony.
I jedyne co stało
się wieczne,
to sen....
Komentarze (22)
Smutny wiersz o ciągłej walce z żywiołami, ale takie
właśnie jest życie...Pozdrawiam ciepło :)
Cieszę się, że trafiłem z komentarzem.
Pozwolę sobie na nienachalne zaproszenie. Mam troszkę
podobny wiersz z metaforycznym motywem drzewa:
"Rozgałęzianie perspektywy" z 2019 r.
Ślę uśmiechy :):)
BordoBlues ale ładnie napisałeś. Dzięki, że
poświęciłeś swój czas. Udanego wieczoru życzę.
Kazimierzu, również dziękuję za odwiedziny.
Marku, dziękuję za refleksyjny komentarz, dużo radości
mi sprawia kiedy czytasz. Chcesz czytać. Miłego
wieczoru.
Aniu, no smutny, najpierw wiatr ją przebudził,potem
sobie poszedł.
Ech, za oknem w domu mam morelę i tak na nią czasem
patrzę w zamyśleniu. Syn wtedy się śmieje, mawia, że
jestem w swoim uniwersum.
smutny koniec moreli.
Dobrze oddana rzeczywistość naszego życia. W wierszu
można dostrzec przeciwności tego życia, które nie
pozwalają zaznać spoju.
Wiersz potrafi rozbudzić wyobraźnię.
Pozdrawiam
Marek
Pięknie, lirycznie, melancholijnie, pozdrawiam ciepło.
To jest właśnie poezja, gdy wszyscy patrzą, ale tylko
poeci potrafią zobaczyć i zrozumieć. Dorodna, dobrze
odżywiona liryka.
Pozdrawiam z dużym podobaniem. :):)