PRZĄŚNICZKI
... a kwitnące róże bardziej cieszą na ugorze.
One -
ciągną za sobą DNA
jak komety warkocze
schodzą na zielone hale
na niedzielny koncert życzeń
na styku ogniskowych
z odwróconą kolejność cyfr
owiane tajemnicą genetycznego kodu
ona -
bliskoznaczna
chce się przyrównać do pokoleń
nie farbuje włosów
skleja szklaną taflę
mozolnie skupia atomy
srebra
ołowiu
wodoru
i tlenu
- zwierciadło sprawiedliwości
wysłuchaj nas czasem
kiedy chcemy gościć przodków
cechy dziedziczne:
tak samo marszczymy czoła
zmartwieniem i troską
płacz mamy na wierzchu
/a gdzie podział się śmiech ?
- tak rozpromieniał twarz/
mija czas i pozostawia w nas
ołów na bitewne Waterloo
choć srebro we włosach
i woda w łzach
walczymy o ogień
potykając się o ,, niewybuchy,, z wojen
świat zamknięty w widnokręgach
z ulgą podchwyci wytłumaczenie
bo ludzie na twarzach myśli niosą.
Mój Przyjacielu
jak myślisz,
dlaczego ludzie o idealnym słuchu zakładają
orkiestrę:
żeby wychwycić każdy kiks?
żeby wysłuchać samego siebie?
żeby zachwycić muzycznych koneserów?
- jednak dla piękna akordów.
PS.: Za znaki pozdrowienia - serdecznie
dziękuję.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.