Przecież to znajomi....
Alkohol plus Naiwność....Utrata szacunku do samego siebie...
Wakacyjne spotkanie
Alkohol się leje
Wciąż więcej i więcej
Dziwny zbieg zdarzeń
Ona wyskakuje z spodenek
Alkohol uderza do głowy
Taka naiwna...
Uwierzyła, że nic się nie stanie
no bo przecież
to jej znajomi!
Alkohol się leje nadal...
Poranek następnego dnia
Już od godziny siedzi w łazience
Chce zmyć z siebie
Ich ciała
A lustro nie chce patrzeć
Brzydzi się siebie
wstręt do ciała
Zapanował nad nią...
Drży...
Stało się
Naiwna...
A przecież
To byli jej znajomi...
Nieświadoma wczoraj
Zbyt swiadoma dziś
Tego co się stało...
Zużytą i brudną szmatą...
Stało się jej piękne ciało....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.