Przedświt
Nocą,spod twych skrzydeł uciekam
zaspana,rzeczywistość rzęzi samochodem
w serpentynach ulic mego miasta,
Odchodząc,zaspany księżyc w konarach
drzew
gniazdo uwił i śledzi śpieszące
półtruchtem
skulone sylwetki ludzi
moja własna cisza w pięć minut zaklęta,
nim zadzwonią po posadzce pięty gołe
lub co gorzej kapcie zaszurają,
w ciepło pokoju wpisana pomiędzy
rzeką pomiętą prześcieradła
w supeł związaną niczym życie moje.
nie warto na nim zmarszczek prostować,
rozwiązań łatwych szukać,pod razami
niczym pies zasuszony grzbiet wyginam
z lubością masochisty mrużąc oczy,
by posoką z ran wyciśniętą własną
pochwałę życia podpisać.
Komentarze (5)
aaa..haa... :))))... przyganial garnuszek kotłowi ..
:)))) oki .. a Twoj wiersz ... podoba mi sie .. :)) ++
pozdroweczka ..!
Wielkie dzięki-ale ze mnie gapa-co do podziału na
strofy-to nic mi nie wychodzi-ale spróbuję-jesteście
kochani:)))))
dobry wiersz, podoba mi się, popraw "pół truchtem",
"supeł" i odstepy po przecinkach i będzie ok, aha
jeszcze pomysl nad podziałem na strofy (da się) i może
tez dziwnie wyglądają wielkie litery na początku
wersów - raz sa innym razem nie, nie wiadomo jaka
reguła nimi rządzi (ale to tylko takie małe
techniczne zastrzeżenie) bo tresc jest na prawde
ciekawa - pozdrawiam :))
...życie często mocno nas oświadcza wtedy nawet
przedświt rzeczywistości bolesny. Ciekawy wiersz
(popraw półtrucht, supeł, mrużąc)
na beju na ogół piękne wiersze(czyt. trudne)
rzadko się zauważa a twój taki jest
0
0
0