Przeklęci
Pójdź w me ramiona, Błękitów Wygnańcze!
Opatrzę Twe skrzydła, co w locie
spalone.
Nie chowaj swych źrenic, popatrz w moja
stronę-
Tu wzgardy nie znajdziesz, piękny
Lucyferze.
Na cóż Ci Niebiosy, boskich komnat
lśnienie?
Czemu kryjesz głowę w czarnej pelerynie?
Chwyćmy się za dłonie, wzrok podnieśmy
dumnie,
Krocząc w złotym nimbie- Infernalnej
Łunie.
Oboje skrzywdzeni przez lud i anioły,
Zagubieni w Pustki ciemnym oceanie
Odnajdziemy razem Nasze powołanie,
Kres zadamy wreszcie samotnej niedoli.
Powstań, o Upadły! Za czym tęsknić nie
ma.
Nowe światło w lampie rozbłyska
płomieniem-
W jego nocnym blasku umiera sumienie,
Serca się kierują Mrocznym Drogowskazem.

Tristia

Komentarze (3)
Zgadzam się z avigrusem
tragicznie zarchaizowane, nie da się czytać nie
śmiejąc się... kiczgotyckie
Fajny klimat mroczny druga połowa człowieka..wybór
należy do Lucyfera Wiersz niezły forma piękna
Pozdrawiam Cię Uli