Przenikanie
Pochwaliłem niebo przed zachodem słońca,
myśląc, że nie zdoła niczym mnie
zaskoczyć,
a dostrzegłem gwiazdę pośród ciemnej
nocy,
by się stała tchnieniem dla duchowych
doznań.
Oślepiony blaskiem wschodzącego piękna,
wpadłem przyciągany w konstelację –
Ryby;
żeby nie przypadek, pewnie nadal śniłbym
o tej, która wspólną drogę nam
rozświetla.
Ciemność już niestraszna, zmierza ku
świtaniu,
gdy jak cichy złodziej kradnę cząstki
ciebie,
by poskładać całość – choć nie jestem
pewien,
czy też nie zagaśniesz, zanim księżyc
wstanie.
Dźwigam spory bagaż nocnych oczekiwań,
z trwogą wypatrując pierwszych oznak
brzasku,
by nie przyćmił uczuć – znów nie mogąc
zasnąć,
zgłębiam tajemnicę, którą w sobie
skrywasz.
Czuję przenikanie jakże różnych światów,
zagubionych w próżni między
codziennością
a chwilami szczęścia – w przestrzeń się
unoszą,
by zbudować pałac na marzeniach z
piasku.
Komentarze (47)
Szacun mam się od kogo uczyć pozdrawiam :)
To nieciekawe te światy, skoro tylko marzenia z
piasku. Za to budowa - konstrukcja nie do podważenia.