Przewrotna miłość
Mówili toksyczna, mówili zakazana
Cóż z tego?
Była moim pragnieniem, raz w życiu mi
dana.
Ganili zawzięcie, wskazywali przeszkody
Cóż z tego?
Traciło się głowę, choć człowiek już
niemłody.
Kazali się modlić, prosić o wybaczenie
Cóż z tego?
Prosiłam Boga o wsparcie i jej
spełnienie.
Próbowali potępiać, hańbą też straszyli
Cóż z tego?
Oddałabym wszystko dla jedynej z nim
chwili.
Tak argumentowali aż do wyczerpania
W końcu rzekli poddańczo - bierz dla siebie
drania
Cóż z tego?
Wielki czar prysnął niczym ta mydlana
bania.
Komentarze (7)
Może i warto...zostają choć wspomnienia!
Co z tyego że ostrzegali, skoro serce wie, czego chce?
Coz tego, zę inni wiedzieli, ze to będzie bład?
Człowiek sam musi podejmować decyzje i słuchać swego
serca, a serce właśnie tego chciało- miłości... A
miłość rózne ma oblicza
samo życie .. lub małomiasteczkowość... szkoda...
wiersz ciekawy)))
Bardzo ładny wiersz, zgadzam się zBlackAngel15 smutny
ale ładny ;)
...Prosiłam Boga o wsparcie i jej spełnienie....miłe
słowa pasują do wiersza...udanego...
Dziękuję ;**
Ten wiersz jest piękny ale smutny...
Jakbyś utraciła swoją miłość...
Pozdrawiam ;))
Czasem dla jednej chwili warto się zatracić. Podoba mi
się wymowa twego wiersza.