***przez labirynty paproci
przez labirynty paproci
chwile zaniemówiły
przesycone mgłą ziemi
echo nawołuje kroki wplątane w drzew
korzenie
górskie potoki rozwianych włosów
doliny śledzone zwierciadłami cienia
nici pradawnej natury w oczekiwaniu
leśna dziecina biegła złem nieskalana
w jej sercu wykwitła nadzieja
pod naporem dusznego mroku drży głusza
czerwienią napływają zarosłe oczęta
ziarna zmysłów rozpylone o kamienne granie
tarcza jasności w pył rozproszona
krew wsiąka w melodię skażonej wody
wolno zataczając koła w rytmie leśnego
zegara
ostatni kwiat marnością milczenia skał
żywe trupy wśród zaspanych bram
W ciemności zgasł ostatni płomień nadziei . . .

Aranel

Komentarze (1)
świetny wiersz fantasy! Bardzo tajemniczo, ale
powstaje dość ciekawy obraz, gdy tylko wszystko sobie
jakoś... wyobrazimy... :) A szczególnie lubię wątki
dziewczyny biegnącej lasem.. Leśna dziecina? Czyżby
elf...? :)