Przez oko Judasza
Pod drzwiami stoi, lecz nie zapuka.
Czego się boi i czego tu szuka?
Wzrok ma jakiś rozbiegany
Obejmuje nim wszystkie po kolei
ściany...
Drżą obie dłonie, pulsują skronie,
Kwiatów pęk w garści gniecie
Pod pachą czekoladki jakgdyby w
komplecie...
-"Cóż to za męki i strach wielki nastał!
Lepiej byłoby gdybym jej nie zastał!"
- szepcze pod nosem jakby zaklęcie...
Nagle odwrócił się zwinnie na pięcie
I uciekł niczym spłoszona ptaszyna
Nim się zorientowałam, że działać
zaczyna...
Aż strach pomyśleć... gdybym go
wpuściła?
.........................................
Dobrze się stało! W głowie się nie
mieści
Taki adorator od siedmiu boleści!
:)
Komentarze (3)
Jaki tchórz ledwo przyszedł poszedł juz.Pozdrawiam
Odwagi nie starczyło, ale może jednak warto było?
No, od takich adoratorow to lepiej sie trzymac z
daleka :) Fajny wiersz