PRZYJACIEL
(dla M.J.)
Gdy masz dosyć szefa drania,
Codziennego udawania,
Szybko poskarż się kumplowi,
On humory twe uzdrowi.
On cię wesprze i zrozumie,
On, jak nikt, wysłuchać umie,
On ci szczerze wytłumaczy,
Że ta trauma nic nie znaczy.
Jak potrzeba – skrytykuje,
Złotych gór nie obiecuje,
Poda rękę w trudnej chwili
By deprechę ci umilić.
A gdy wyjdzie z ciebie dziecko,
On nie skrzywdzi cię zdradziecko
I pozwoli ci, mój bracie,
Wylać łzy na swojej klacie.
On dla ciebie jest, jak matka,
I jak pobłażliwość dziadka,
Jak ksiądz na świętej spowiedzi,
Jak przychylni ci sąsiedzi.
Jak głęboka cembrowina -
Co mu wrzucisz, to zatrzyma
I nie powie innym skrycie,
Jakie macie tajemnice.
Jest tak ważny niebywale,
Że potrzebny jest ci stale,
Traktuj z wielkim go szacunkiem,
Bo jest losu podarunkiem.
Komentarze (1)
Tak, przyjaciel to skarb .Dlatego tak trudno znaleźć
prawdziwego