Przyjaciel
temu który być może gdzieś na mnie czeka...
Męskie ramie… Tak silne,
a za razem tak delikatne…
Jego myśli tuż przy mnie…
Tak tego pragnę!
Przyjaciela, któremu na mnie zależy!
Na mnie, a nie na moim ciele!
Który we mnie wierzy!
Jest prawdziwym… Przyjacielem.
Który otoczyłby mnie opieką…
I niczego w zamian nie żądał.
Chroniłby mnie silną ręką…
Zawsze byłby nieopodal
Potrafiłby jednym uśmiechem,
zmienić całą szarą codzienność.
Rozbrzmiewałby mi w myślach echem.
I akceptował moją odmienność.
Mogłabym przyjść do niego
i po prostu się przytulić…
Nie pytał by „po co?”,
„dlaczego?”
Nie musiałabym nic mówić…
Częstowałby mnie kawą i ocierał łzy.
Słuchalibyśmy się wzajemnie.
Rzadko byłby na mnie zły
i tęskniłby za mną codziennie.
Tak bardzo bym mu ufała!
Razem by nam dobrze było!
Już niczego bym się nie bała!
Lecz czy to nie byłaby… miłość?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.