przyjacielu
prosze o glosy :P
i tak jak juz powiedziałem...
żęgluję morzem oceanem
sam na małej tratwie
sam na swoim lądzie
z kilku desek świecie mym
wokół czerń głebin
lecz nie zlęknę się
bo głeboko w duszy
czego innego boję się
coś już mą głowę zaśmieca
to strach przed czymś odległym
ale dopłynę..
odkryję. zalegnę...
i będę znów stąpał na swoim
grunt twardszy niż skała ranic bedzie moje
stopy.
lecz nie zlęknę się
bo głeboko w duszy
czego innego boję się
coś już mą głowę zaśmieca
to strach przed czymś ponad poziomem
ale dolecę
dosięgnę . zasięgnę...
i będę znów obłoków biel chłonąć
na samym świata szczycie
owiewać będzie me oczy wiatr.
będę się chwiał ale czuć będę życie.
w niebiosach uwije gwiazdo
niczym bez grzechu żyjący ptak
i będę znów na swojej chmurce z zimna
trząsł się
lecz nie zlęknę się
bo głeboko w duszy
czego innego boję się
coś już mą głowę zadrecza
to strach przed pytaniem jak ja teraz
zlecę...
a upadki z wysoka bolą najbardziej
dlatego przyjacielu doceniaj to co masz
nie chciej wiecej mimo iż wiecej mieć
możesz.
możesz mieć wszystko
tysiąc kroć wiecej niż masz.
wszystko co tylko na świecie jest.
pamiętaj że możesz chcieć cudów
możesz oczekiwać ale pamietaj
możesz nieudźwignąc cudów świata
i nie mieć siły by jednym z cudów się
stać
nie udawaj ptaka i nie chciej latać tam
gdzie on lata
bo upadek z wysoka boli najbardziej...
pamiętaj przyjacielu.
doceniaj to co masz...
jeszcze raz ładnie dziekuje :)

SaYaN


Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.