Przyjaciółko...
Dziękuję Ci...
za każdą rane mi zadaną
kiedy wyciagałam ręke
Ty- jak ta lodowa góra
odrzuciłaś...
Gdy prosiłaś o pomoc
biegłam do Ciebie jak najszybciej
Nie ważne było moje "ja"...
"Dla Ciebie skoczyłabym w ogień"
- mówiłaś.
Na ulicy odwracałas twraz
- nie znam Cię.
A kiedy żyletka rozwiązywała moje
problemy,
Ty nie chciałas widzieć..
Dzisiaj stoisz na krawędzi
Szukasz mnie obok,
a przecież..
-Nie znam Cię, Przyjaciółko.
Dziękuję Ci
za pomoc, której nigdy nie otrzymałam..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.