Przyjdź kiedyś
Dla rozwierszowanego Platka
Będę miał kiedyś domek na górze
U stóp pagóry – małe i duże
Ciepły kominek z iskrami marzeń
I skrzynię rzeźbioną, pełną wrażeń
Po chmurnych biegać będę szlakach
Przystawać na drodze, śmiać się i skakać
Będzie liczenie gwiazd na niebie
Niespełnionych marzeń rzucanych za
siebie
Łzami rosy skarby będę te przemywał
Przebrzmiałe zdarzenia echem przyzywał
Będziesz chciała – przyjdź, siądź
obok mej duszy
Ciała nie będzie, czasu nie wzruszysz
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.