Przyśpiewki zbójnickie
wiersz gwarowy
Byli ze to byli
ci góralscy chłopcy
okradli zomecek
przy miesiącku w nocy.
Potem sie wracali
popod las chodnickiem
mierzali piyniązki
miedzianym kotlickiem.
Od bucka do bucka,
potem do jawora
sowali piyniążki,
tamok ik kómora.
Jaworze,jaworze,
coś taki pękaty,
cy ci zawodzajom
zbójnickie dukaty…
Nie bojom sie chłopcy,
nie bojom nic a nic,
luptowskiego zomka,
luptowskik siubienic.
Kiedy se pódziemy
z wiyrchu do doliny,
zomek ozbijemy
zoden nie zginiemy
Byli chłopcy byli
co sie za zbój brali
jesce nie porośli
zycie postradali.
Komentarze (26)
:))+++
https://www.youtube.com/watch?v=MZ7lmNOiNSM
Skoruso trochę się wyłamałem ale także piękne. Zdrowia
dla wszystkich góralek.
Ciekawie napisany
Pozdrawiam :)
Tak naprawdę, nie znam gwary góralskiej, jest ich
chyba kilka odmian. Ponieważ naturę mam nieokiełznaną,
pozwoliłem sobie odpowiedzieć na Twoje "Przyśpiewki"m
moją góralszczyzna. Nie gniewaj sie na mnie..
Odpowiedź na
„Przyśpiewki zbójnickie” na Beju.
Za górami za lasami na Podhalu,
tańcowali dwaj górale raz na balu
Bić hołubce , czyli sprostać „krzesanemu”,
góralowi nie przystoi po trzeźwemu...
Hej górole, napijta się,
nie wypado po krzeźwości
naparzać się.
Hej górale,cy wy wita,
ze najlepszo na łodwagie,
Łokowita!
A że każdy miał ze sobą butelczynę,
pociągali więc co chwila ociupinę.
Pociągali a tymczasem z naprzeciwka,
uporczywie przyglądała się im dziywka.
Hej górole, skończta chlanie,
bo się tu łokropność wielka
zaro stanie.
Hej górole, puńćta do dom,
bo tam baby...Ło la Boga!
Co jo godom...
Nie słuchali się juhasy kabalarza,
to w szpitalu muszą słuchać się lekarza.
Ciupażkami łby se obaj rozwalili,
gdy o dziywkę na tym balu się pobili.
Hej górole, nie bijta się,
każda dziywka ma to samo
nie turbujta się.
Hej górole, pozirajta,
cy ta dziywka fcie się boskać,
cy… smulać się….
(DoCent)
Po prostu pięknie.
Pozdrawiam
Z przyjemnością pośpiewałam.
Pozdrawiam:)
Witaj Skorusa.Jak dawno tu nie byłam.Wywołałaś mnie
komentarzem pod moim wierszem, o czym dowiedziałam się
z poczty, bo tam częściej zaglądam. Tutaj nie mogłam
się długo zalogować przez facebooka, a dopiero jakimś
sposobem poprzez wyświetlenie swojego konta
użytkownika Zyta z wierszami.
Ale się rozpisuję o sobie, a przecież najważniejszy
Twój - jak zwykle - prześliczny wiersz. Muszę poczytać
więcej, tylko mam bardzo słabe oczy. W każdym razie
uradowałaś mnie i zachwyciłaś kolejny raz tym swoim
pięknym i mądrym bajaniem.
Bardzo oryginalnie ;) pozdrawiam i głosik zostawiam +
;)
Nie wiem czy bardziej kocham morze czy góry... :)
Ciekawie, nietuzinkowo, przeczytałam z przyjemnością
:)
Mało który zbójnik był tak szlachetny jak Janosik.
Przypomina się treść siódmego przykazania.
W dawnych czasach rozbójnicy nie tylko rabowali, ale i
gwałcili, zabijali. To kara na stryczku wydaje się
sprawiedliwa.
Z przyjemnością przeczytałem Jarzębino. :)
Życzę zdrowia.
pięknie :)) pozdrawiam
bardzo ładnie rytmicznie :-)
pozdrawiam serdecznie
Piękna opowieść w góralskiej oprawie:)
Pozdrawiam.
Marek
Po prostu piknie...
Pogodnego dnia:)