Pukam delikatnie
Czuję, że gdzieś w tym ziemskim piekle musi być jakaś bomba miłości.
Pukam delikatnie do twego serca
"Proszę" - dobiega stłumiony głos
Lecz zaraz zamiera
W bezruchu niemego zaskoczenia
Pukam delikatnie nieśmiało
Drżąc z obawy że mi otworzysz
I nagle staję z Tobą twarzą w twarz
Przerażenie w naszych oczach
Zlewa się w jedno wielkie jezioro
Watpliwości, strachu i zapytań
A więc dotarłam
Nie mam już odwrotu
Chciałam
A tak teraz dygoczę
Więc pomóż mi
Wiem że Twoje obawy
Mają siłę wodospadu
Ja również ledwo się utrzymuję
Stojąc na jego krawędzi
Lecz gdy spoglądam w dół
Wiem że nie skoczę
Lecz teraz jestem pewna
Lecz teraz...
Chyba...
...wytrwam
Tylko proszę pomóż choć trochę
Obok mglistych poszlak
Daj ziarenko pewności
Czekam tylko na detonację.
Komentarze (3)
bardzo piękny, metafory genialne i tak się wzruszyłam,
bo oddaje moje uczucia
To jest naprawdę bomba! Niby chcesz, zawsze chciałaś i
on też, a gdy dochodzi do spotkania, tak bardzo się
boicie...Super to ujęłaś.
Trwanie w niepewności... czytanie w niepewności...
jaki będzie koniec tej historii.Podoba mi się Twój
wiersz.:) Pozdrawiam i zapraszam czasem do siebie.