PUSTKA BEZNADZIEJI
BUDZĘ SIĘ KAŻDEGO DNIA W PUSTCE
BEZNADZIEJI,
KTÓRA Z KAŻDYM ODPŁYWAJĄCYM CZASEM DAJE MI
DO ZROZUMIENIA żE NIE MAM SIŁY ŻYĆ.
PEWNEGO DNIA,
NIE MOGĘ SIĘ OBUDZIĆ,
NIE MOGE OTWORZYĆ OCZU
NIE MOGĘ WSTAĆ
MYŚLE SObie ŻE TO JEST TEN STAN
KTÓRY NAZYWAMY ŚMIERCIĄ
ps musiałam znów dodac ten sam wiersz gdyż redaktor upomniał mnie o występujących błędach ortograficznych. cóż ja traktuje tą strone jako pamiętnik wktórym wylewam swoje wszystkie smutki i żale. wszystkie w jakimś stopniu mówia o mnie i o mojej zagubionej nadzieji
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.