Pustostan...
Gdy szła ulicą to panowie
głodnym spojrzeniem ją gonili
wdychając chmurę mocnych perfum
wręcz z podniecenia się ślinili
niejeden stanął jak słup soli
a wielu przeszło na czerwonym
marząc by Kicię mieć w swym domu
zamiast dość pospolitej żony
lecz ona znała swoją wartość
w tysiącach monet ją liczyła
grubość portfela wabiła pannę
jak magnes lub tajemna siła
minęło lat dwadzieścia z hakiem
Kicia nic z kotki dawnej nie ma
los dał urodę lecz ukradkiem
szare komórki jej odebrał
przebalowała swoją młodość
goniąc mamony miraż złudny
na twarzy odbił się styl życia
hedonistyczny i dość brudny
już nikt się za nią nie ogląda
perfum też nie używa wcale
powłoka niby jeszcze żywa
wnętrze jest ciemne i zbutwiałe
więc zapamiętaj młoda damo
gdy los urodą cię obdarzy
dbaj byś rozumem też grzeszyła
bo to odbija się na twarzy...
Komentarze (42)
Krysiu dziękuję za odwiedzinki... miłego popołudnia
życzę
Całkowicie zgadzam się z puentą. Pozdrawiam cieplutko
z uśmiechem:)
Przyjemnego popołudnia Wandeczko :-))
Świetna ironia i puenta :)
Pozdrawiam z uśmiechem Aniu :)
Matko kochana... Michale :-)))) Twoja szczerość jest
bosssska :-)))) poplułam ekran ze śmiechu :-)
Na żonę się taka nie nadaje, ale na jedną, dwie
noce... Sam bym chętnie spróbował.
Broniu święte słowa :-))) miłego popołudnia życzę
Dobra ironia i ostrzeżenie dla sperfumowanych kotek.
Wszystko z wiekiem przemija, tylko głupota jest uparta
i mocno zakorzeniona. Pozdrawiam.
Marku masz pomysły :-))))
Zapuszczenie, jak miłość, niejedno ma imię:).
Pozdrawiam
Bo nie jeden pustostan widziałam w swoim życiu
Zenonie;-)))) pozdrawiam
O cholera, Aniu jakże prawdziwy ten przypadek opisałaś
go wspaniale, gratuluję lekkości pióra (trochę z
zazdrością) haha
Pozdrawiam
Zenon