Puszcza Ciała
Mojemu Maćkowi:*
Przemieżam Twoje ciało
Ma ono dolin i pagórków nie mało
Ciepłe zakątki w zatokach rozkoszy
Gdzie nie gdzie deszcz skórę zroszył
Już nie daleko jestem celu mojego
Widzę dwa brązowe jeziora
A między nimi góra
Z jaskiniami małymi dwoma
I stoję na krawędzi krateru Twojego
Który oddechem podnieca szyję
I rozbudza mnie całą
Dwie wargi rozchylone co nie co
Kuszą mnie nieświadomą
Do tanecznego kroku w odchłań czarną
Komentarze (2)
Taki erotyk tu wyszedł, ale bardzo mi się podoba;)
ciepło twych słów jest świetne;)
Ładne ujęte widać, że ta osoba jest dla ciebie ważna