W ramach ogromnej wdzięczności
Dla Pani Edyty Morskiej, mojej wspaniałej i jedynej w swoim rodzaju wychowawczyni i polonistce, która pokazala mi którą drogą powinnam iść. Jednak gdzieś po drodze wyrządziłam jej wielką przykrość...
Ja wiem, że bywałam nieznośna,
Bez sensu czasem mówię,
Nie potrafię się przyznać do błędu,
Wszystkie zasady gdzieś gubię...
Bezmyślna też jestem bardzo,
Może to ten wiek głupi...?
Gdy nie potrafi się okazać,
Wdzięczności, gdy kogoś się lubi...
A pani zawsze przy mnie była
I słuchała tego marudzenia,
Choć czasem mówiłam od rzeczy
"Bla, bla ten bezsens istnienia!"
I zawsze gdy przynosiłam
Tę stertę popełnionych "wierszy",
Mogłam na panią liczyć,
Usłyszeć, który jest lepszy...
No i jak ten FRAJER K******,
Wysyłał te wiadomości,
Pani radziła co dalej robić,
Gdy ja, jak idiotka piszczałam z
radości.
Poszłabym na nudną medycynę,
Zamiast pielęgnować pióro w ręce,
Teraz już jednak wiem i rozumiem!
Język polski schowałam głęboko w serce.
Dzięki pani wyjątkowej osobie,
Zrozumiałam, poczułam, poznałam,
Chociaż byłam(jestem?)głupiutka,
Moją wielką pasję pokochałam.
Nawet nie wiem jak to zakończyć,
Może zwykłym, prostym DZIĘKUJĘ(!),
Ale to trochę za mało,
Na to, co teraz czuję.
Najpierw mówię, potem myślę
Tylko ja potrafię wszystko popsuć tak,
Teraz po cichutko się modlę,
By pani zaufania do mnie, nie trafił jasny
szlag...(?)
Jest pani dla mnie BARDZO WAŻNA,
Dlatego ze wstydem ogłaszam,
Za wszystkie moje głupstwa,
Najmocniej jak mogę PRZEPRASZAM.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.