Ranek.
Słońce ciepłym promykiem,
pieści moją twarz.
Uśmiecham się,
tuląc pod powiekami resztki snu.
Nucisz przy goleniu,
chociaż melodię tą znasz,
mylisz słowa,
zaczynasz od początku znów i znów.
Drżące cienie,będą tańczyć
w tym samym miejscu,na ścianie.
Ty z ręcznikiem na ramieniu,
dasz mi całusa i powiesz;
wstawaj kochanie,
kawa dla ciebie i śniadanie...
Dziękuję Ci za te wszystkie chwile...
autor
zwyczajna kobieta
Dodano: 2007-09-17 20:43:56
Ten wiersz przeczytano 640 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Miłe te Wasze ranki :) I miły, ciepły wiersz... Ile
uroku jest w takiej zwyczajnej, codziennej miłości...