Rapsod anioła
Gwiazda błysnęła na nocnym niebie.
Srebrna i czysta, a z nią ona –
postać otulona białymi skrzydłami.
Jej uśmiech dławił łzy
i zaszywał rozprute, zbolałe serca
kryształową nicią Nieba.
Lecz niesforna gwiazda nie chciała na
błękicie pozostać.
Zabiło serce i puściło się w wir
Rozpaczy pełnej zguby.
Gwiazda widziała swoje siostry,
Które mijała w szalonym pędzie;
Coraz szybciej, dalej, głębiej..
Gdzie łzy kapały mosiądzem o ziemię,
A serce parło w mrok;
Coraz szybciej, dalej, głębiej..
Świst złamanych skrzydeł, wyrwanych
piór,
Zapach krwi nieśmiertelnych uniósł się w
powietrzu.
Rozpływał się;
Coraz szybciej, dalej, głębiej..
Aureola i szata świętości została tam,
Na Górze, odsłaniając nagą, straconą
duszę.
Dusza, ze stalową kulą u szyi opada w
Dół;
Coraz szybciej, dalej, głębiej..
ciszej
Aż sięgnęła Dna.
Tam już nie ma światła i nie ma serca.
Nie ma miłości, o którą walczyło
i przebaczenia dla upadłego.
Jest tylko ból i wspomnienie zgubionego
Nieba.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.