ręką unoszę
unoszę z ziemi kłos
ciężki, dojrzały w chleb.
ziarnko do ziarnka -
ciułaniem każdy dzień.
nocami śnię,
gonię, dosięgam.
bieda przeraża, wiem,
ubóstwo ma dwa wymiary
i z nas okrutnie drwi.
na bruku bogacz -
prosi o grosz,
w pałacu żebrak śpi.
autor
Celina Ślefarska
Dodano: 2016-03-15 21:04:48
Ten wiersz przeczytano 1379 razy
Oddanych głosów: 32
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (41)
celna uwaga:) zaraz przy nim pogrzebię.
i jeszcze Ci powiem, ze co prawda niewiele dzis na
beju poczytałam, ale z tego co poczytałam - Twój jest
dla mnie najlepszy(tylko ten 'dzień' mi wadzi:))
i w tytule masz literówkę Celinko
Bardzo dobrze:)
zmieniłabym tylko - zdecydowanie, (gdyby był moim) w
jednym z przypadków 'dzień' na jakiś inny wyraz. żeby
nie powtarzać tak blisko. 'dzień - dnia'
podoba mi się bardzo:)
"dojrzały w chleb" po prostu cudnie.
puenta tez zacna
Różne rzeczy teraz się zdarzają,
Wczoraj o chleb prosili, dzisiaj go rozdają.
Szkoda mi żebraka, niech by wyspał się raz w życiu jak
prawdziwy książę.
Twoja refleksja skłania czytelnika do zastanowienia
się nad wartościami życia, nad jego zmiennością.
Pozdrawiam:)
bardzo mądry wiersz z idealnym zakończeniem
Wiersz z 2007 roku i nawet, chyba dobry.
razem pisałyśmy :)
koło fortuny toczy się... ładne zakończenie
-zatrzymująca refleksja.
Celinko czy zamiast - "reka" ma być ręką ... tak mi
się wydaje.
Masz rację nie ten bogaty co opływa w dobra
materialne. W tytule chyba miało być 'ręką'
Serdeczności.