Rękopisy
Porozrzucane kartki.
Zapisane wierszem.
Pokreślone, pełne poprawek.
Wypełnione atramentem.
Myślami, słowami.
Uczuciami.
Pomazane, nie poukładane…
Wymagające przeróbki.
Nieprzygotowane by ujrzeć
światło dzienne.
Niegotowe do odkrycia
przez oczy czytelnika.
Marny pył…
Są tylko dowodem pracy,
którą wkłada poeta w stworzenie utworu.
Przepisany, przerobiony,
wypłynie dopiero na powierzchnię
świata marzeń.
To pamiątka, lecz ich czas jest
policzony.
Nie liczą się.
Liczy się gotowy utwór wpisany
do zeszytu.
Moje rękopisy zostały spalone.
Spłonęły na stosie zapomnienia.
Wydały ostatnie tchnienie, ostatni
oddech
i rozpłynęły się w powietrzu jako dym…
A słowa razem z nimi.
Pozostała z nich tylko garść popiołu.
To samo stanie się z każdym innym
rękopisem.
Także z tą.
Piękną, ale na brudno.
Zapisaną
Kartką
Papieru.
23/24/.07.2003
Komentarze (5)
B.dobry wiersz.
Daleko mi do bycia poetką ale swoje wiersze piszę na
kolanie. Wstawiam na Bej a potem wprowadzam poprawki
biorąc pod uwagę merytoryczne uwagi czytelników.
Pozdrawiam :)
Nieprawda,liczą się, przecież tak się właśnie rodziły,
świetny wiersz, pozdr:
Nie szkoda tych rękopisów, jeśli nosiły w sobie obraz
dawnych prób i błędów? :) Świetny wiersz :) Pozdrawiam
serdecznie +++
rękopisy są jak zdjęcia przypominają o przeszłości
Rękopisy mają swój klimat. Niedawno św z podstawówki
z archiwum wydobyłem.