Rodzina... (?)
Może byc dla dzieci, ale niekoniecznie :))
Byli sobie żab i żaba,
oboje już starzy,
zgrani niczym jedno ciało,
cokolwiek się zdarzy.
"Tak cię kocham moja żabciu!"
skrzeczał żab do żaby,
gdy zawiązać ciasnych butów
bez niej nie dał rady.
"Och, kochanie chodźże ze mną
w to grząskie bagienko!..."
Żaba, choć wolała strumyk,
poszła za nim prędko.
"Wiesz, najdroższe me kochanie -
dziś gra SKRZEKia z TRANem!"
żaba, chociaż nie znosiła,
tkwiła przed ekranem.
"Chodź, pogłaskaj mnie po brzuszku,
lubię twoje ręce!"
Pogłaskała, odejść chciała,
a on wołał - "Więcej!"
"Żabciu, żabciu gdzie uciekłaś?
Przyjdź, swędzi mnie ucho!"
Żaba powiedziała - "Nie!"
"Nie słyszę ropucho!"
Rzecze żab do innych żab -
"Trudne dni, lecz miną."
a do żaby - "Żabciu - chodź,
jesteśmy rodziną!..."
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.