Rodzinka
Rodzinka.
Dawno, dawno temu w świecie wielkich
ludzi
Bajka będzie długa, więc was troszkę
znudzi
Było sobie pięknie, lecz już się
skończyło
Ale wam opowiem jak to dalej było
Ja dawno już słysząc o przyjeździe pana
Do naszego dworu, miało to być z rana
Zabrałem się ciężko do swojej roboty
By nie miał tak łatwo postawiłem płoty.
Z drutu kolczastego wnyki układałem
Ze dwadzieścia dołów wilczych wykopałem
Lecz nic nie pomogło, darmo były poty
Bo pan przemknął szybko przez te moje
płoty
Zasiadł on do stołu, ot tak bez pytania
Trzeba było karmić pana tego, drania
Bez pardonu krzyknął, wina mi podajcie
Jeszcze coś do żarcia, a teraz spadajcie
Potem wlazł do wanny, zażywać kąpieli
I tak siedział u mnie chyba do niedzieli
W poniedziałek rano, tak mnie to
wkurzyło
Skopałem mu d...., i już go nie było
Pewnie mnie spytacie kim był pan ten
wielki
To teść mój kochany, miłośnik butelki
M.A
16-05-2009
Komentarze (3)
To samo zycie opisane:) wizyta rodzinki:)
historia z życia wzięta, ale wkurzaj mnie takie
rodzinki, pozdrawiam nocką :)
oj cyganie cyganie humor dzisiaj miałeś i nam taką
sprytną bajkę dałeś