Rogata baba (na wesoło)
wiersz pisałam z marszu, koleżanka potrzebowała na polski coś o zwyczajach w barach mlecznych XD miało także zawierać jakieś archaizmy..
w pewnym mlecznym barze, nieopodal drogi
spłacała dług swój baba, która miała
rogi.
z nogi na nogę żwawo przestępując,
roznosiła chłopom wino, cicho
przyśpiewując
mimo, iż miała rogi i nazbyt piękna nie
była,
chłopom na jej widok z pysków ciekła
ślina.
baba nie zważała, na końskie ich zaloty
i za barem z winem, czesała swe włosy.
każdy by się zabił o rękę tej baby,
bo poza rogami, miała mózg rogaty.
kołysząc biodrem, znów niosła wino,
któryś chłop nie wytrzymał, krzyknął: stój,
dziewczyno!
wszyscy wnet umilkli, nawet i muzyka,
chłop złapał ją za roga, aż ta
podskoczyła.
dostał biedny chłopina, od baby w
policzek
"skoro brak Ci jest kultury, więcej tu nie
przychodź!"
to rzekłszy, wróciła do baru, zarumieniona
ze złości:
nie będę drani takich dłużej tutaj
gościć!
każdy miał szacunek do rogatej baby,
wszyscy gryźli się w jęzory nim wytykali
jej wady.
łamała chłopom serca, choć urodą nie
grzeszyła,
każda inna dziewoja rogatej babie
zazdrościła.
bo baba rogata, miała coś w sobie:
kulturę, rozsądek i własne zdanie!
zanim lat dziesięć nie nazbyt długich
ubyło,
wyszła baba za mąż i miała dwóch synów.
jeden miał rogi i – jak mama –
nie grzeszył urodą,
za to cieszył damy swą ogromną kulturą.
drugi – przystojniak bez rogów
szpecących,
cham był okropny i prostak jak prosię!
omijały go panny wszystkie z daleka,
bo któż by chciał wyjść za takiego
człeka?
co byście nie mówili - jestem dumna z tego wiersza ;P
Komentarze (1)
Z humorem napisany wiersz :)