Rozdwojenie
Problemów tysiąc i żadnej rady
W głowie mi szumi od mojej zdrady.
Krótki romansik, letnia przygoda,
Odpuścić taką by była szkoda.
Lecz konsekwencje tego duże,
Kłują me myśli jak trujące róże,
Wbijają się w serce, przkłuwają duszę,
Nie mam pojcia, co zrobić muszę!
Przyznać się do błędu, czy w sobie
zostawić?
Zapomnieć o tym i humor poprawić?
W Twe oczy nie spojrzę,
Bo siebie tam dojrzę
I moją niewierność w swej okazałości
Zrodzonej na przeciw tej wielkiej
miłości.
Nie jestem warta Ciebie Aniele,
Dreszcze mi chodzą po całym ciele...
To strach przed tym, co ujrzysz w mej
głowie,
Bo serce wszystko przez oczy powie,
Że Cię zdradziłam i myślą i czynem.
Mam nadzieję, że nim CIę ujrzę to zginę!
Zabiorą mnie duchy i piekło pochłonie!
Już od tych myśli pulsują mi skoronie!
Tak bardzo żałuję tego, co się stało,
Tym bardziej, że stać się przecież nie
musiało!
Podjęłam decyzję: uduszę to sobie,
A potem znowu utopię się w Tobie,
Me oczy uciszę, bo Ciebie usłyszę,
I one krzyczeć przestaną z czasem,
A prawda się schowa za słodkich słów
lasem...
Komentarze (1)
Wiersz lekki do czytania.Wciąga..............
Lepiej do zdrady się przyznać,bo będzie to
prześladować całe życie.Tak myślę...