RozKO-KOsz podniebienia
Nie pamiętam jak to było kiedy przyszłam na
ten świat,
Ale wszystko potem wydawało się być takie
piękne.
W takim szczęściu chciałam zostać przez
wiele długich lat,
Ale życie moje dalsze okazało się być
piekłem.
Najpierw słodkie cip,cip,cip słyszałam z
waszych ust,
Już wiedziałam,że niesiecie dla mnie jakieś
pyszności.
Nie znałam wtedy bólu i nie dostawałam z
rózg,
Byłam młoda,ładna...w sam raz na konkurs
piękności.
Pamiętam jak cieszyłeś się gdy zniosłam
pierwsze jajko
Ty nie mogłeś się nacieszyć i chwaliłeś
mocno mnie.
Od pierwszego jeszcze tu i ówdzie mnie
bolało,
Ale potem do znoszenia przyzwyczaiłam
się.
I w beztrosce mijał mi kolejny życia
dzień:
Zniosłam jajko,dużo jadłam trawy i
kamieni,
A na koniec dnia na grzędę szłam i
przychodził sen,
Uwierzyłam,że mój los na gorszy się nie
zmieni.
Nie wiem po co mnie karmiłeś człowieku
przez ten czas,
Wydawałeś pieniądze na najlepszy pokarm dla
mnie.
I karmiłeś tak nie tylko mnie,ale
wszystkich z nas,
Nie oszczędzałeś wybierając tylko w dobrym
ziarnie.
Chociaż kogut z podwórka zgwałcił mnie nie
jeden raz
Pogodziłam się z tym,taka moja jest
natura.
Robiłam wszystko,żeby tylko nie zawieść
was,
Bo ja jestem taka głupia,zwykła i naiwna
kura.
I któregoś dnia mój pan na podwórku złapał
mnie
I ułożył na drewnianym pieńku głowę
moją,
Zobaczyłam jak ostrze zabłysnęło niczym
flesz,
Inne kury stały obok i widziałam jak się
boją.
Wtedy kogut głośno krzyknął:"Chodźcie
wszystkie,bo coś mam!"
Jakimś cudem wyślizgnęłam się spod wzroku i
spod ostrza.
Jednak nim dotarłam do koguta znów złapał
mnie pan
I coś krzyknął,chyba w stylu"Kuro!Jak tak
można!"
Przypomniałam sobie wtedy jakiejś innej
kury los,
Co ją także spotkało dokładnie to co
mnie.
Ona też od swego pana otrzymała silny
cios,
Gdy podrosła,ale mięso jej jeszcze nie
zestarzało się.
To wam zrobiło żal się misia,którego zabił
jeden z was,
Bo on był pod ochroną,a poza tym był
bezbronny,
Lecz to wy ustalacie kiedy kończy się nasz
czas
I przypomnę wam,że my nie mamy też żadnej
obrony.
To wy płaczecie kiedy zdechł wam ukochany
pies,
Gdy umiera wam ktoś bliski,lub gdy czegoś
się boicie.
Wy jesteście tak jak Bóg,bo on także krwawy
jest.
To on kazał zabić baranka.a wy do niego się
modlicie.
Was przeraża widok krwawiącej mocno
rany,
Lub na drodze doszczętnie rozjechanego
kota,
To was przeraża jakiś palec oderwany,
Lub zmiażdżony,co robotą jest jakiegoś
wielkiego młota.
W głowie kłębią mi się myśli,tysiąc na
minutę ich,
Bo uwierzcie mi,że tak już jest w obliczu
śmierci.
To tylko i wyłącznie przez was już tak musi
być,
Bo was najwyraźniej nasza śmierć kręci.
I oto moją głowę ułożyłeś znów,
Już podnosisz lśniącą siekierę.
Paraliżuje mnie strach,nie czuję własnych
nóg,
Bo wiem,że będę twym obiadem już w
niedzielę.
Otworzyłam bardzo szeroko,tak szeroko oczy
me,
Ze strachu nie zdołałam się nawet
poruszyć,
Na koniec tylko spojrzałam w oczy twe,
Usłyszałam mocny huk i znalazłam się w
głuszy.
Głowa odleciała i rozprysnęła się krew,
Zabrudzony nią wytarłeś swoje czoło.
Moje ciało podzieliło się na części
dwie:
Jedna była prawie wszystkim,druga zaś moją
głową.
Moim życiem na obiedzie podzieliłeś się z
rodziną,
Smakowało wam doprawione pieprzem i dużą
ilością soli,
A po obiedzie wypiłeś dobre czerwone
wino,
Z przejedzenia teraz brzuch cię boli.
Wy jesteście bardzo krwawi i okrutni tak
jak Bóg
I można was wszystkich nazwać Ablami,
Bo Kain nie chciał zabić i robił to co
mógł,
Byście jedli owoce zamiast żywić się
barankami.
I tak kończy się historia,bo się kończy
moje życie.
Nie zjadajcie naszych dzieci,dajcie im
spokojnie trwać.
Już przestałam wierzyć,że na lepsze się
zmienicie,
Ale błagam na wszystko,nie mieszajcie w to
NAS!
Dla moich Kurek,dzięki którym zrozumiałam,że nie warto jeść bezbronnych zwierzątek.

eRCa92



Komentarze (7)
Twój bardzo rozbudowany wiersz odczytuję jak apel o
przejście na wegetarianizm, subiektywne spojrzenie.
Jak dla mnie forma zbyt obszerna i trudno odnaleźć w
nim sentencję, niemniej doceniam trud pracy jaki
włożyłaś w napisanie tego wiersza.
........................... to mój bzdurny komentarzy
(niemerytoryczny jak zwykle), ......................
to opinia o wierszu, "żeby dostać punkciki" podobno! a
to ................ miłe słowo jakieś lub
pozdrowienie, żeby się przypodobać!
Nigdy wcześniej nie było mi dane spojrzeć tak
wnikliwie na te sprawy z drugiej strony. Pozdrawiam.
Nie wiedziałem, że kury umieją pisać i to takie
złożone wiersze, gratuluję.
Dramatyczny apel i bardzo słuszny aby skruszyć
zatwardziałe sumienia-pozdrawiam!
Wielki dramat opisujesz,niestety często życie daje nam
w kość,poświęcamy się dla dobra dzieci i żyjemy
wciąż.Tak naprawdę te dobre dni można zwykle policzyć
na palcach.Początkowo miłość,póżniej to tylko
przyzwyczajenie
Piękne opisane życie kury,rzeczywiście ludzie potrafią
być brutalni,nawetjeśli są zdolni do
płaczu,pozdrawiam.