...rozmarzony...tęczowy......
Kobieta może się niekiedy oprzeć miłości, którą czuje, ale nie oprze się miłości, jaką wzbudza...
...przyciągnij mnie do siebie...
zamknij moje oczy
lekkim pocałunkiem…
osyp mnie miękkimi
płatkami dotyku twoich ust…
poprowadź swoje ręce
wzdłuż mojego ciała
nie omijając żadnego
rozgrzanego skrawka…
pochwyć moje
rozkołysane biodra
napięte w oczekiwaniu
na wibrującą rozkosz
zatrzymaj się na nich
ukołysz…
poczuj moje palce
na twojej twarzy we włosach
dłonie sunące aż do twoich pośladków
na których odbiję całe me
pożądanie…
przylgnę do ciebie
najbliżej jak tylko można
tak że braknie nam sił
by oddychać…
przygnieceni silnym uściskiem
wprawiamy w ruch wygięte ciała
poruszamy się w rytm muzyki
naszych dusz…
spojrzeniem żądnym zniewolenia
sprawiamy że w umysłach
rodzi się rozedrgana myśl:
niech ta barwna chwila
tanecznego uniesienia
tworzy teraźniejszość
nieskończoność…
…roztańcz moje świty
promieniejące słońcem
i zmierzchy oplątane mgłą...
…tylko mnie poproś do tańca… :-)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.