ROZMOWA KOCHANKÓW...
No ładnie...
A właściwie to nie ładnie
Bo czy to przystoi?
Robić to, czego mama nie pozwoli?
Harce urządzać po kryjomu?
Gdy nie ma nikogo w domu?
Albo, gdy dom jest uśpiony,
Ciszą i spokojem omamiony?
Czy skraść całusa to grzech?
Czy dłoni ruch to rozpusta,
gdy zmysły wiodą prym a rozum śpi?
Całus? A któż go powstrzyma?
By nie rozszalał burzą namiętności,
Gdy go skradnie gorąca dziewczyna
Co nie boi się zmysłów swawolności?
Wiosenna burza jest wspaniała
Ciepły deszcz kąpie ciała rozgrzane
Krople tańczą na skórze jak diamentów
korale
I w tym tańcu się prześcigają
Która osiągnie pierwsza zakamarki słodkie
wśród piersi, wśród męskości.
Burza? To Tajfun się zowie chyba,
Co pożądania wiatrem rozrywa
Ciała splecione w tęsknocie dotyku
Stopione pocałunkiem dwóch języków,
I one jak w transie spieszą w zawody z
dłońmi
Kto delikatniej, szybciej wzniesie na
szczyt zmysły rozkołysane
Czy czaru grot ukrytych w srebrzystym
blasku włosków
Szybciej dosięgną giętkie języki czy czułe
palce
A może już cała struna na harfie wilgotnej
zagra
Na harfie? Mówię to Pani tak szczerze,
że sam w to chyba sobie nie wierzę
Ale strun dźwięk napawa mnie lubością
Lubię trącać ciało by dźwięczało
namiętnością
Sunąć nim niby pięciolinią, a każdą nutkę
znaczyć
Westchnieniem, co nie pozwala mi wybaczyć
Ani chwili ociągania wolnej od dotyku,
oddechu
Co gorącem swym wzmaga ten ogień grzechu
Czemu tak mruczysz?
A może to malutkie westchnienie?
Co wargi wprawia w drżenie?
Westchnienia me w ciszy krzyczą
Ciało walczy o lepsze ze zmysłami
A fale Twych dłoni zagarniają mnie w
otchłań.

Ineska



Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.