Rozmowa z Nim
W tę noc mogę prosić Cię o tak wiele.
Tę noc mogę spędzić z Tobą w kościele.
Nie wiem, czy to wszystko, co się ostatnio
stało,
czy dla Ciebie to już było dość ofiary czy
jeszcze
za mało.
Nie wiem, czy chcesz mi pokazać jakąś
drogę.
Wiem, że już czasem nie mam siły, już
dalej
iść nie mogę.
Patrzę w Twojej świątyni na wiszące
obrazy
i gardło żal mi ściska, ale w sercu nie
chowam urazy.
Bo może taki był Twój wyrok srogi, tylko
ostatnio
za często kładziesz mi kłody pod nogi.
Lubię z Tobą rozmawiać. Zresztą Sam wiesz o
tym,
że przychodzę w soboty, by wygłosić
monolog.
Może wzbudza to w Tobie jakieś choćby
politowanie
takie to moje o szczęście ostatnio
żebranie.
Wiem, że gdzieś jesteś, ale nie wiem
dlaczego
nie zadziałasz, gdy proszę, gdy przyzywam
imienia Twego.
Mam tak wiele pytań, które pozostają bez
odpowiedzi.
Gdzieś we mnie tak wiele jeszcze jest
smutku.
Gdzieś w duszy jeszcze żałość siedzi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.