Rozmowy z synem
Rozmowa II - Metamorfozy
Synek mi przedstawia: moja narzeczona
I szepcze do ucha - może by tak żona
Bo widzisz już pora chyba przyszła na to
Co ty o tym sądzisz proszę powiedz tato
No i co tu robić żal przecież dzieciaka
Lecz jak powiem „nie” pewnie
będzie draka
Młodość jest przekorna, chętnie się
buntuje
Takie samo „nie” tu nie
poskutkuje
I tutaj najlepiej prawdę wziąć za służkę
Nie wywracać słonia lecz podstawić nóżkę
No dobrze nie będę obchodził z daleka
Powiem tak po prostu co cię synku czeka
A czekają cię chłopie chwile pełne grozy
Przeobrażenia zmiany metamorfozy
Musisz wiedzieć i przygotuj się bo
niestety
Narzeczona i żona to dwie różne kobiety
Narzeczona to żabcia jak porcelana
krucha
Żona synku to już raczej ropucha
Narzeczona to czarodziejka co cię wciąż
zachwyca
Żona mój drogi – to tak bardziej
czarownica
Narzeczona się uśmiecha i milutko kusi
Żona mój synku już tego nie musi
Narzeczona pożądanie budzi i różne
ochoty
Żona owszem budzi ale do roboty
Narzeczona to skarb ukwiecona łąka
Żona mój synku to bez dna skarbonka
Rozważ spokojnie tych przykładów parę
I pamiętaj
Narzeczone są młode a żony zawsze stare
Synek się zapocił, w oczach przerażenie
Wiesz tatusiu bąknął to ja się nie żenię
17.11.2008

miech

Komentarze (13)
ale się ubawiłam tym wierszem..czyta się uroczo
A fe, tak dziecko do sakramentu zniechęcać. Ale, do
licha, coś w tym jest. Teraz czekam na "Rozmowy z
córką" judyty1.
no coz po tych slowach to sie chyba nigdy nieozeni
hahahaha plus+
Kapitalne - przeczytam synowi, też chce się żenić.
świetny:))...ciągle się śmieję i to chyba wystarczy za
komentarz
A mnie się podoba takie postawienie sprawy, niech wie
co go czeka, jeżeli nie będzie jej miłował,
pielęgnował, szanował, dbał o nią w każdej chwili to z
pewnością narzeczona jak i żona życzę mu umili.
Byleby się nie okazało, że syn zniechęcił się na amen,
bo co z wnuczętami będzie, też z narzeczoną, ale
wiersz leciutko napisany, świetny w czytaniu i wesoły,
podoba mi się:)
Tematycznie wiersz wyczerpuje założony zakres, jest
dobrze poprowadzony i nieźle zrymowany, w niektórych
wersach nierówna ilość zgłosek burzy założony rytm,
gratuluję dobrego pomysłu nie tylko na wiersz, ale i
na wybrnięcie z kłopotliwej sytuacji ojca.
Wiersz jako satyra jest naprawdę zabawny i piszę to
jako kobieta(może kiedyś w przyszłości, napiszę coś
podobnego pt"Rozmowy z córką");-)
Wiersz dobrze się czyta, a co do treści, to nie
publikuj tego wiersz, bo gatunek ludzki wyginie....
Sugeruje tytul "Satyra na przyszla zone" ;)
Super sie czytalo, jestem zdecydowanie na tak:)
Jesteś złym ojcem, jak tak możesz! Gdy Tobie się nie
układa, to synowi nie musi. Zastanawia mnie dlaczego w
niektórych stadłach zjawiają się takie ropuchy, chyba
ktoś przyłożył rękę do takiej metamorfozy. Mam
nadzieję, że to paszkwil.
Kurde ...naprawde świetnie napisane,jest pełen podziwu
Super wiersz:)