rozpacz
od dwóch miesięcy
rozpaczliwie szukam w twoich oczach
obietnicy wspólnej przyszłości
od dwóch miesięcy
myję włosy dla powietrza
przesiąkniętego oddechami innych
łowię słowa o tobie z innych ust
i tworzę naszą przeszłość
wierząc, że będziesz
dziś
znieczulił mnie alkohol
już nie wyję za tobą do księżyca
nie wzrusza mnie twoje milczenie
nie brakuje mi zapachu twojej szyi
i ręki pod sukienką
zapominam każdy szczegół
tamtego wieczora
razem z latem odchodzi moja nadzieja
nagłych uniesień
i desperackich ust rozkoszy
wróć
choćby na moment
na margines mojego łóżka
zarażę cię bezsilnością
i tęsknotą gorszą niż ból
scałuję z ciebie każdy oddech dnia
i dotknę każdej blizny uczuć
nie zamknę cię w złotej klatce
bezpowrotnie
zresetuję ci pamięć
nauczę cię mnie kochać
bezgranicznie
Komentarze (3)
Pięknie to wszystko wyraziłaś. Przeczytałem z
zaciekawieniem. Pozdrawiam:)
"myję włosy dla powietrza"...ten zwrot mi się
podoba...
Poruszający wiersz, podoba mi się.